Fanatyczne fanki Justina Biebera, znane jako "Beliebers", atakują kobietę, która twierdzi, że idol nastolatek jest ojcem jej trzymiesięcznego dziecka. Zamieszczają w internecie jej zdjęcia, które mają pokazać, że jest zaniedbana, wytatuowana i chętnie pozuje nago. Na Twitterze aż roi się od wulgarnych wyzwisk: "Nie zadzieraj z Beliebers, k...o!", ale przede wszystkim od gróźb śmierci: "Zostaw go w spokoju, możemy cię zabić!", "Umrzesz razem ze swoim dzieckiem".
Wiadomość magazynu "Star", że Justin Bieber jest ojcem trzymiesięcznej córki, zatrzęsła plotkarskimi portalami i zapoczątkowała w internecie nienawistną reakcję milionów fanek nastoletniego idola.
Beliebers, bo tak o sobie mówią, zalały Twittera groźbami i wyzwiskami pod adresem 20-letniej Mariah Yeater, która twierdzi, że Bieber jest ojcem jej nowonarodzonego dziecka – dziewczynki Tristyn Anthony Markhouse Yeater, która przyszła na świat 6 lipca.
Choć 17-latek gwałtownie wszystkiemu zaprzeczył, kobieta pozwała go, domagając się uznania ojcostwa i odszkodowania. Majątek piosenkarza ocenia sie na 85 mln dolarów.
"Uciekaj przed milionami Beliebers"
Fanatyczne fanki na stronach internetowych dają upust swojej złości - publikują prywatne zdjęcia kobiety wyszperane na portalach społecznościowych, celowo dobierając te najbardziej niekorzystne, na których widać, że jest zaniedbana, nosi tatuaże i kolczyki na twarzy, są też portrety, na których pozuje nago. Fotografiom towarzyszą wulgarne wyzwiska: "Nie zadzieraj z Beliebers, k...o!", "Jesteś tanią dziwką" i wiele gorszych.
Pełno jest też gróźb śmierci. BeccaLindsay napisała: "Mogłabym cię zabić, naprawdę. Umrzesz razem ze swoim dzieckiem". W podobnym tonie są kolejne: "Jaki jest sposób, aby doprowadzić mnie do szału? Powiedz światu, że jesteś w ciąży z Justinem Bieberem, a dopadnę cię!". Równie jadowity jest wpis Emmy Grande: "Umieraj suko!". Karen Ortiz B grozi: "Uciekaj przed milionami Beliebers, zabijemy cię!".
W morzu nienawiści tylko jedna z wielbicielek Biebera zachowała spokój. "Wszyscy mamy swoje małe fantazje i marzenia o posiadaniu dzieci z Justinem. Ale to tak, jak fakt, że Barack Obama jest biały, a Michael Jackson żyje na farmie jednorożca".
"Wszystko to pogłoski, wszystko to plotki"
W pozwie, do którego dotarł amerykański magazyn "Star", Mariah Yeater stwierdziła, że podczas koncertu Biebera jeden z ochroniarzy zawołał ją i spytał, czy chce się spotkać z gwiazdą, po czym zaprowadził ją za kulisy. Po krótkiej rozmowie z piosenkarzem mieli zacząć się całować, a następnie piosenkarz miał zasugerować jej, by poszła z nim "w prywatne miejsce, gdzie mogliby być sam na sam". Bieber miał jej wtedy powiedzieć, że chce się z nią kochać oraz, że to będzie jego "pierwszy raz".
Do stosunku miało dojść 25 października ubiegłego roku po koncercie w Los Angeles. Jeśli roszczenia kobiety okażą się prawdziwe, policja może ścigać ją za gwałt na nieletnim. Jak podaje "Daily Telegraph", w czasie spotkania gwiazdor miał 16 lat, tymczasem w Kalifornii prawo pozwala na seks od 18. roku życia. - Jeśli to prawda, oczywiście będziemy musieli się temu przyjrzeć – powiedział Andrew Smith z policji w Los Angeles.
Piosenkarz odniósł się do skandalu na Twitterze. Napisał: "Wszystko to pogłoski, wszystko to plotki; wolę się skoncentrować na czymś pozytywnym - na muzyce". "Ignoruję te pogłoski i koncentruję się na tym, co jest prawdziwe" - dodał kilka godzin później.
"Daily Telegraph" przewiduje, że nawet jeśli zarzuty okażą się fałszywe, mogą poważnie zepsuć niewinny obraz nastolatka, który utrzymywał, że jest prawiczkiem i modli się przed każdym koncertem.
Źródło: Daily Telegraph, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Star