31-letni Amerykanin odniósł krótkotrwałe zwycięstwo w konkursie jedzenia karaluchów. Niestety, po wyjściu z sklepu zoologicznego, gdzie spożywał insekty, Edward Archbold poczuł się źle, zwymiotował i zemdlał. Przybyli na miejsce lekarze stwierdzili zgon.
Do niecodziennej tragedii doszło w mieście Deerfield Beach na Florydzie w miniony piątek. Miejscowy sklep zoologiczny Ben Siegel Reptile Store zorganizował konkurs w jedzeniu karaluchów, w którym główną nagrodą był pyton.
32-latek stanął w szranki z około 30 innymi chętnymi do jedzenia karaluchów i wygrał. Jak powiedzieli po fakcie organizatorzy, Archbold zjadł "kilkadziesiąt" insektów. Wszystko wydawało się przebiegać zgodnie z planem do momentu, gdy zwycięzca wyszedł ze sklepu. Przed drzwiami nagle poczuł się źle, zwymiotował i osunął się nieprzytomny na chodnik. Wezwani na miejsce ratownicy stwierdzili jego zgon. Zwłoki trafiły do szpitala, gdzie ma zostać przeprowadzona autopsja, mająca ustalić przyczynę śmierci.
- Jest nam strasznie przykro - powiedział Ben Siegel, właściciel sklepu. - Wyglądał, jakby po prostu chciał się popisać i zrobił bardzo dobre wrażenie - dodał.
Prawnik zmarłego stwierdził, że jego klient przed konkursem podpisał oświadczenie, w którym brał pełną odpowiedzialność związaną z udziałem w tym "niezwykłym wydarzeniu".
Autor: mk//kdj/k / Źródło: BBC News, Huffingtonpost.com
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu