"Mieć oczy z tyłu głowy" - to powiedzenie nabiera dzisiaj zupełnie nowego znaczenia. Wykładowca jednej z nowojorskich uczelni wszczepił sobie w czaszkę kamerę. Wszystko w imię naukowego projektu przygotowanego przez muzeum w Katarze.
Wafaa Bilal to znany artysta sztuk wizualnych i perfromance'u. Prowadzi również zajęcia w New York University's Tisch School of the Arts. Zdecydował się na wszczepienie mu w czaszkę kamery, którą będzie nosił przez cały rok.
Wszystko w imię naukowego projektu "Trójwymiarowe ja" przygotowywanego na otwarcie Muzeum Współczesnej Sztuki Arabskiej, które ma nastąpić 30 grudnia w Katarze.
- Żyjemy w środowisku, które cechuje podglądanie, stały nadzór kamer - mówi Bilal w wywiadzie dla Associated Press. - Jako artysta chciałem pokazać to publiczności, tak byśmy zaczęli dialog - dodaje. Jego zdaniem, projekt zainicjuje dyskusję o ważnych sprawach społecznych, politycznych, technologicznych, estetycznych i artystycznych.
Bardzo bolesny zabieg
Kamera umieszczona z tyłu jego głowy mierzy pięć centymetrów średnicy i ma około 2,5 cm grubości. Bilal twierdzi, że wszczepił sobie kamerę z tyłu, bo chciał pokazać pewną przenośnię - rzeczy, których nie widzimy i które pozostawiamy za sobą.
W czasie operacji Bilal nie był w śpiączce, dostał jedynie miejscowe znieczulenie. Wyznaje, że był to bardzo bolesny zabieg.
Kamera będzie pokazywała jego codzienne czynności. Filmiki trwać mają jedną minutę. Wszystkie będą transmitowane do monitorów znajdujących się w katarskim muzeum.
Źródło: APTN