- Chodzi nawet o to, żeby przyjść i przespacerować się. Ja wciąż się zastanawiam, czy nie przyjść ze swoim synkiem w wózku i przebiec z nim - mówiła w TVN24 Monika Pyrek. Lekkoatletka jest ambasadorką Wings for Life World Run. Jego uczestnicy pobiegną 4 maja dla osób, które ucierpiały na skutek przerwania rdzenia kręgowego.
Wings for Life World Run jest biegiem ogólnoświatowym. 4 maja o godz. 10:00 czasu UTC, tysiące zawodników wystartują w ponad 30 krajach. W wyścigu nie ma ustalonej mety. 30 minut po tym, jak biegacze wyruszą na trasę, wystartuje za nimi samochód. Bieg zakończy się w momencie, w którym auto wyprzedzi osobę, która będzie na prowadzeniu.
Bieg w szczytnym celu
- Fajne jest to, że na całym świecie wszyscy wystartują w tym samym momencie - powiedziała Pyrek. Dodała, że ten element rywalizacji wydaje się ekscytujący i ma szansę przyciągnąć wiele osób. - Chodzi o to, żeby jak najwięcej osób się zapisało na ten bieg i spróbowało swoich sił, a cel jest szczytny - mówiła lekkoatletka. Zebrane pieniądze zostaną przekazane fundacji Wings for Life, która finansuje badania nad leczeniem urazów rdzenia kręgowego. Potwierdziła, że ona sama zamierza też pobiec, chociaż nie liczy na pokonanie jakiegoś ogromnego dystansu. - Nigdy nie byłam dobrą biegaczką - wyznała Pyrek, mówiąc, że być może zabierze na bieg w wózku swojego syna.
Autor: ktom\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Materiały prasowe "Wings fo Life Run"