Brytyjscy lekarze zajmujący się bezpłodnością informują, że w ich kraju brakuje spermy, używanej do sztucznego zapłodnienia. Wielka Brytania ją w dużej części importuje - donosi "Time".
Kłopoty pojawiły się po tym, gdy dawcy spermy zostali w Wielkiej Brytanii 2005 roku pozbawieni anonimowości. Według wprowadzonego wtedy prawa, dzieci, do których zapłodnienia doszło przy użyciu nasienia z banku spermy, mają prawo poznać swoich genetycznych rodziców po ukończeniu 18 roku życia. Po tych regulacjach liczba dawców gwałtowanie zmalała. W celu uzupełnienia niedoboru, brytyjskie kliniki zaczynają korzystać z importowanej spermy. Jak wskazuje "Time", w 2010 roku 25 proc. spermy używanej do zapładniania w Wielkiej Brytanii pochodziła z zagranicy - głównie z Danii i Stanów Zjednoczonych.
- Wciąż mamy poważny niedobór plemników w Wielkiej Brytanii - przyznaje przewodniczący brytyjskiego Stowarzyszenia Płodności dr Allan Pacej.
Lekarze twierdzą, że taka sytuacja może doprowadzić do popularyzacji ryzykownych praktyk zapładniania czy szukania pomocy w innych krajach, gdzie regulacje nie są tak restrykcyjne jak w Wielkiej Brytanii.
Autor: nsz//kdj / Źródło: "Time"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu