Ukradli jej tożsamość w sieci. Policja: prawo nie zostało złamane

Kobieta zgłosiła sprawę lokalnej policji
Kobieta zgłosiła sprawę lokalnej policji
Źródło: Shutterstock

Młoda Brytyjka padła ofiarą internetowej kradzieży tożsamości. Oszust wykorzystał blisko tysiąc jej prywatnych zdjęć do stworzenia fałszywych kont w serwisach społecznościowych. Podszywając się pod nią i jej rodzinę nawiązywał kontakt z mężczyznami nieświadomymi tego, że padli ofiarą mistyfikacji.

25-letnia Ruth Palmer mieszka w brytyjskim Brighton.

W rozmowie z dziennikiem "Daily Mail" kobieta twierdzi, że przechwycono blisko tysiąc jej zdjęć z różnych serwisów społecznościowych. Zdobyte w ten sposób fotografie posłużyły do stworzenia co najmniej kilku fałszywych kont na Twitterze i Instagramie.

Oszust założył nie tylko profile Ruth, ale także jej matki i przyjaciół. Wszystko po to, by fałszywe konto kobiety wyglądało jak najbardziej autentycznie.

Nawet 3 lata

Ze zdjęć kobiety i jej danych osobistych oszust mógł korzystać nawet przez 3 lata. Za pomocą sieci fałszywych kont składał oferty matrymonialne niczego nieświadomym mężczyznom.

25-latce udało się dotrzeć do kilku z nich. Ci przekazali jej numer telefonu, który otrzymali od osoby prowadzącej fałszywe profile. Brytyjka zadzwoniła, jednak połączenie zaraz po odebraniu odrzucono, a dziś numer jest już nieaktywny. Przy okazji dowiedziała się, że jeden z mężczyzn utrzymywał z oszustem związek na odległość przez 2,5 roku.

- To okropne. Nie jestem w stanie pojąć, co musi się dziać w głowie osoby, która coś takiego robi - mówi dziennikowi 25-latka. - Teraz obawiam się, że kimkolwiek jest ta osoba, nic nie jest w stanie jej powstrzymać ani zniechęcić.

Nie ma złamania prawa

Po tym, jak Brytyjka dowiedziała się o istnieniu fałszywych kont, zażądała od administratorów serwisów, by profile usunęli. Owszem, zniknęły z sieci, jednak w ich miejsce szybko pojawiły się nowe.

Kobieta zgłosiła sprawę lokalnej policji, a ta przekazała ją do rozpoznania przez specjalistów z Action Fraud - krajowego policyjnego centrum monitorującego nadużycia finansowe i przestępstwa internetowe. Ci jednak nie dopatrzyli się złamania prawa.

- Chcę tylko, by ludzie byli świadomi, jakie rzeczy mogą się wydarzyć w internecie. Nigdy nie wiesz, jak coś takiego może wpłynąć na twoje życie - komentuje sprawę 25-latka.

Autor: ts//rzw / Źródło: dailymail.co.uk

Czytaj także: