Dla Saimai, tygrysicy bengalskiej, wychowywanie małych prosiaczków okazało się całkiem naturalne. Klatka tygrysicy jest oazą spokoju. Pod czujnym okiem "matki" prosiaczki mogą swobodnie się bawić i odpoczywać.
Saimai ma obecnie sześć lat. Wychowywaniem kolejnych małych prosiaczków zajmuje się od czterech. Prosiaczki czasem ubierane są w tygrysie stroje, ale to tylko ze względu na chłód panujący w klatce.
- Zabraliśmy świnki od mamy i włożyliśmy do klatki tygrysicy - opowiada Samit Krajangpoh, trener Saimai. - Okazało się, że małe zwierzątka od razu biegły do tygrysicy, myśląc, że to ich prawdziwa matka. A Saimai nie miała nic przeciwko - dodał.
Świnki mogą pozostać ze swoją przybraną matką do czasu jak osiągną dwa miesiące. Jednak to nie one mogą obawiać się pogryzienia - będą musiały zmienić mieszkanie, kiedy wyrosną im kły, bo mogłyby zrobić krzywdę Saimai.
W tym samym czasie małymi tygrysiątkami zajmuje się maciora. Małe leżą spokojnie pośród prosiaczków i na równych prawach korzystają z mleka swej "mamy". Symbioza jest tu całkowita.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn