Premier Rosji Władimir Putin dokonał iście bohaterskiego czynu: w dzikich lasach na Dalekim Wschodzie ocalił ekipę telewizyjną przed atakiem rozwścieczonego tygrysa. Putin, który właśnie postanowił zrobić sobie krótką przerwę od debaty na temat Gruzji, uchronił dziennikarzy i operatorów, strzelił do zwierzęcia usypiającym pociskiem.
- Zapewne podeszliśmy za blisko tygrysicy, która nagle się na nas rzuciła - relacjonowała telewizyjna reżyserka Wioletta Sergiejewa. - Cud nas ocalił - dodała.
Cudem okazała się błyskawiczna reakcja byłego prezydenta, który celnie trafił bestię. Strzał był ekologiczny, bo pociskiem usypiającym.
Jak się okazało, zwierzę od pyska do ogona mierzyło trzy metry i ważyło blisko 450 kg. Wielkie tygrysie cielsko leżące u stóp Putina ubranego w panterkę i ciężkie buty musi zrobić wrażenie chyba na każdym. Premier Rosji osobiście pomógł zmierzyć tygrysa, a następnie umocował mu satelitarny przekaźnik na karku. To da naukowcom możliwość zbierania informacji o wędrówkach zwierzęcia o pomoże w badaniach tego rzadkiego gatunku.
Władimir Putin od dawna prezentuje się jako przywódca wrażliwy na problemy środowiska naturalnego. Gdy był jeszcze prezydentem, specjalnie zmienił plan jednego z rurociągów tak, by z daleka omijał jezioro Bajkał. Nadzorował też plan budowy wioski olimpijskiej w Soczi, tak by nie zniszczyła ona lokalnej flory i fauny.
Nie od dziś wiadomo, że 55-letni były prezydent ma też w sobie coś z macho i lubi mocne wyzwania. W zeszłym roku spędzał wakacje, wędkując pod mongolską granicą. Świat obiegły wtedy zdjęcia nienagannego torsu (wówczas) prezydenta. Putin nie stronił również od pokazywania się na koniu, w czasie treningów judo czy dowodzenia łodzią podwodną. (CZYTAJ - i zobacz - WIĘCEJ)
Źródło: Reuters