Kilka tysięcy pielgrzymów - wśród nich katolicy, wyznawcy voodoo i... turyści - przybyło do miejscowości Pleine du Nord na Haiti. Trwa tam wielkie, wspólne świętowanie, wyznawcy dwóch religii obchodzą swoje święta.
Jak co roku na Haiti, w tym samym czasie, katolicy obchodzą Festiwal św. Jacka, a wyznawcy religii afroamerykańskiej świętują Voodoo Festival. A takie atrakcje, rzecz jasna, nie mogą umknąć uwadze turystów, których przyciągają lokalne obyczaje, egzotyczne rekwizyty i rdzenna muzyka.
Na święcie można też zarobić
Święto jest również okazją, by... nieźle zarobić. Najlepiej sprzedają się amulety i różnego rodzaju "świecidełka". Pełne ręce roboty mają też właściciele małych lokali gastronomicznych i wynajmujący kwatery prywatne.
Mimo to pojawiają się głosy, że miasteczko mogłoby czerpać większe zyski z corocznego świętowania. Burmistrz Pleine du Nord narzeka na brak hoteli i restauracji. - Tradycyjnie ludzie śpią na ulicach i brak jest toalet - mówi burmistrz Gustave Emmanuel.
W tym roku pielgrzymów było mniej, niż zazwyczaj, z powodu znacznego wzrostu kosztów życia na Haiti.
Jak się świętuje na Haiti
Wokół dorzecza św. Jacka zarówno katolicy, jak i wyznawcy voodoo okazywali sobie wzajemną, bratnią przyjaźń. Pielgrzymi przybyli w to miejsce, by wyrazić swoje życzenia i być świadkami cudu. Pielgrzymi wierzą w moc oczyszczenia, którego można doznać zanurzając się w wodach dorzecza św. Jacka.
Tradycyjnie poświęcane są wówczas zwierzęta ofiarne. Mięso tych zwierząt nie może być sprzedawane, ale rozdawane pielgrzymom. A ci przyrzekają św. Jackowi lub bóstwu voodoo - Loa, że powrócą tu za rok.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn