Wszyscy myśleli, że to już koniec słynnej kosmicznej sagi. Nic podobnego! Ku uciesze milionów fanów, reżyser George Lucas postanowił wystawić historię Księżniczki Lei i Luke'a Skywalker'a, i to w zupełnie innej konwencj: jako widowisko muzyczne z widownią na 17 tysięcy widzów.
"Star Wars: A Musical Journey" czyli "Gwiezdne Wojny: Muzyczna podróż" to wątki 13-godzinnej produkcji filmowej skrócona do 90 minut. Niestety zawiedzeni będą ci, którzy chcieliby usłyszeć Jedi wraz z Jabba the Hutt śpiewających "Don’t cry for me, R2-D2". Jak zapowiadają producenci, tto będzie raczej eksperymantalne przedstawienie scen z filmu przy akompaniamencie muzyki klasycznej.
Premierę zaplanowano na 10 kwietnia w Londyńskiej Arenie O2 - tylko tam uda się pomieścić wszystkich mieszkańców Republiki i Imperium, 86 muzyków z Royal Philharmonic Orchestra oraz 17 tysięczną widownię. Szczegóły fabuły widowiska pozostają zasnute tajemnicą, producent Spencer Churchill ujawnia tylko, że układ scen jest prawie gotowy. - Najpierw myśleliśmy, żeby chronologicznie opowiedzieć historię sagi, ale ostatecznie nie będzie dokładnie tak - mówi tajemniczo.
Produkcja, która była przygotowywana przez dwa lata, skorzysta z oryginalnych rekwizytów i kostiumów wersji filmowej. I to właśnie może stać się prawdziwym rarytasem dla miłośników serii.
Źródło: PAP, timesonline.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: TVN24