Władzom Rumunii przybył nowy niebezpieczny przeciwnik - czarna magia. Tamtejsze czarownice, za pomocą kocich odchodów i martwych psów, rzucają złe uroki na rząd i prezydenta. Wszystko przez nowe prawo, które nakłada na czarownice obowiązek płacenia podatków.
Nowe prawo podatkowe stanowi, że czarownice, astrologowie, lokaje, a także instruktorzy nauki jazdy samochodem mają płacić podatek od dochodów w wysokości 16 proc. Rumuński rząd liczy na to, że te pieniądze pomogą w walce z recesją. Nie będzie jednak wcale łatwo wyegzekwować należności, bo przedstawicielom wymienionych zawodów płaci się zwykle gotówką i najczęściej są to niewielkie kwoty, od 7 do 10 dolarów.
Tu rządzą czarownice
Czarownice są jednak na tyle oburzone nowym prawem, że zebrały się w czwartek, by wspólnie rzucić złe uroki na rumuńską władzę. A prezydent, mimo że nie zamierza wycofać się z podjętej decyzji, nowego przeciwnika nie lekceważy.
Traian Basescu i jego współpracownicy podobno noszą w czwartki fioletowe elementy garderoby, by uchronić się przed złymi duchami. Nawet rumuńska Cerkiew prawosławna pogodziła się z faktem, że wielu wiernych wierzy w magię.
W 2009 roku żona przegranego kandydata w wyborach prezydenckich oskarżyła współpracowników rywala jej męża o rzucanie na niego złych uroków. Miały one spowodować, że mężczyzna źle wypadł w telewizyjnej debacie i w efekcie przegrał wybory.
Podobno nawet komunistyczny dyktator Rumunii - Nicolae Ceauşescu - i jego żona Elena mieli na usługach osobistą czarownicę.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn