Było prawie jak w Rio de Janeiro. Wielka tygodniowa feta, mnóstwo dobrej zabawy oraz roztańczony i kolorowy karnawałowy pochód. Rosjanie skończyli właśnie świętować Maslenicę, czyli ostatki.
W Moskwie odbywającym się pod murami Kremla obchodom towarzyszył karnawałowy pochód i występy artystyczne. W centrum miasta wyrosły namioty, w których można było zjeść tradycyjne bliny (naleśniki), popić je kwasem chlebowym, czy miedowuchą (napojem podobnym do miodu pitnego).
Przegonili zimę
Korzenie Maslenicy według niektórych przekazów sięgają czasów pogańskich. Było to radosne święto, mające przegnać zimę i przywitać wiosnę.
Tradycja przyrządzania blinów wzięła się od ich podobieństwa do gorącego słońca. Dlatego też naleśniki je się przez cały tydzień, a podaje niemal ze wszystkim - kawiorem, rybą, śmietaną, twarogiem, grzybami, makiem, konfiturami albo miodem. Ponieważ jest to także przygotowanie do Wielkiego Postu, nie należy już spożywać mięsa. Cerkiew prawosławna przestrzegała wiernych przed niepohamowanymi zabawami, zachęcała do refleksji, pokuty i wybaczania win.
Źródło: PAP, TVN24