O wielkim szczęściu może mówić jeden z australijskich surferów, którego zaatakował go rekin. Na szczęście oprócz niewielkiej rany i zniszczonej deski, surferowi nic poważniejszego się nie stało. Po tym zdarzeniu, mężczyzna nie zamierza jednak porzucić swojej pasji.
Australijczyk Stephen King został zaatakowany podczas surfowania w Angourie, na północnym wybrzeżu stanu Nowa Południowa Walia. Sam poszkodowany powiedział, że jest "w tej chwili najprawdopodobniej jest najszczęśliwszym facetem na dwóch nogach".
Australijska stacja "Chanel 9" poinformowała, że 51-letni surfer doznał tylko drobnych urazów i otrzymał zastrzyk przeciw tężcowi.
Jak poinformował rzecznik Australijskiego Departamentu zajmującego się m.in. rolnictwem i rybołówstwem, że do częstych ataków rekinów dochodzi często na początku lata. - Jest to okres w roku, kiedy wiele potencjalnie niebezpiecznych rekinów pływa wzdłuż wybrzeża. Musimy być realistami - to ich terytorium, a my jesteśmy tam tylko gośćmi - tłumaczył Vic Peddermors.
W tym tygodniu w Australii, to już drugi atak rekina. W podobnym zdarzeniu nastolatek z Sydney odniósł niewielkie obrażenia nogi.
Źródło: ATPN
Źródło zdjęcia głównego: ATPN