Od września w czeskich szkołach ma się pojawić nowy przedmiot dla pierwszaków - wychowanie seksualne. Mnóstwo protestów wywołał podręcznik. - Doceniam aktywność rodziców, którzy mają obiekcje względem podręcznika - mówi czeski minister oświaty i dodaje, że chce poznać zdanie i przeciwników i zwolenników nowego przedmiotu.
W kwietniu tego roku wraz z podręcznikiem czeskie ministerstwo oświaty wydało zalecenie dla szkół, aby już od pierwszej klasy szkoły podstawowej prowadziły zajęcia z wychowania seksualnego. W programie znalazły się m.in. informacje o chorobach przenoszonych drogą płciową, problematyka HIV/ AIDS, zagadnienia etyczne i przygotowanie do życia w rodzinie.
Przeciwnicy przedmiotu krytykują samo pojęcie wychowania seksualnego i - jak podkreślają - chcieliby, aby w szkole "o tym" nie mówiło się wcale.
Więcej o seksie pod inną nazwą
Minister oświaty Josef Dobesz prowadził w piątek konsultacje z autorami wydanej w kwietniu książki dla nauczycieli oraz jej krytykami.
"Chcę poznać zdanie obu stron. Doceniam aktywność rodziców, którzy mają obiekcje względem podręcznika. Uważam to za bardzo odpowiedzialne podejście" - powiedział szef resortu oświaty. Sam chciałby podręcznik poprawić, a wychowania seksualnego uczyć w ramach innego przedmiotu.
Kościół za, komitet przeciw
Przed tygodniem minister rozmawiał na temat programu wychowania seksualnego z prymasem Czech arcybiskupem Dominikiem Duką. Również Kościołowi nie podoba się obecna forma nauczania; widziałby je raczej w szerszym kontekście zajęć z etyki.
Głównym przeciwnikiem wychowania seksualnego jest jednak Komitet Obrony Praw Rodzicielskich z Brna. Organizacja żąda, aby minister Dobesz całkowicie skreślił nauczanie przedmiotu z programu szkolnego. Petycję przeciw podręcznikowi, który - zdaniem komitetu - m.in. prowadzi do egoizmu i promuje seks bez miłości, podpisało w ciągu kilku tygodni sześć tysięcy osób.
"Podręcznik przede wszystkim ignoruje obserwacje psychologii rozwojowej, która wykazuje, że w tak intymnym obszarze, jakim jest dojrzewanie i wychowanie seksualne, istnieje przede wszystkim potrzeba indywidualnego podejścia" - mówiła cytowana przez czeskie radio publiczne wiceprezes obywatelskiego Ruchu na rzecz Życia, Zdeńka Rybova. Jak podkreśliła, podejście zbiorowe w tych kwestiach może bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
Rodzina powinna uświadamiać?
W dyskusję o wychowaniu seksualnym w szkołach włączył się również premier Petr Neczas, praktykujący katolik, ojciec czworga dzieci. Jego zdaniem przedmiot mógłby się stać częścią lekcji biologii, i to dopiero w starszych klasach. Ocenił, że wychowanie seksualne w większości powinno się pozostawić rodzinie.
Przeciwnicy wychowania seksualnego w Czechach mają już pewne sukcesy. Ministerstwo oświaty chciało wprowadzić osobne lekcje o seksie do programu nauczania w połowie lat 90. Pod naciskiem protestów i petycji od pomysłu odeszło.
Wzbudzający kontrowersje 70-stronicowy podręcznik dostępny jest na stronach internetowych czeskiego resortu oświaty. Ministerstwo podkreśla, że są to raczej rady dla nauczycieli przedmiotu, a nie konkretny program nauczania.
ach//dkj
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24