Na festiwalu w Wenecji pojawiła się, ku konsternacji zwłaszcza niektórych przedstawicieli świata kinematografii, Patrizia D'Addario. O tej luksusowej prostytutce zrobiło się głośno po tym jak na jaw wyszło, że jest bywalczynią imprez w rezydencji premiera Silvio Berlusconiego.
Nagrania intymnych rozmów, ujawnione w ostatnich miesiącach przez prasę, nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do charakteru jej znajomości z premierem. D'Addario przyjechała do Wenecji z Paryża, gdzie w jednej z dyskotek zaśpiewała przed tłumem ludzi piosenkę... "I love Silvio".
Lans, lans, lans
Bohaterka skandalu obyczajowego, ubrana w czerwoną suknię spacerowała między hotelami na Lido i innymi festiwalowymi miejscami, gdzie gromadzą się fotografowie. Natychmiast przez nich rozpoznana pozowała do zdjęć. Rozdawała również autografy.
Obecność nie mających nic wspólnego z filmem kontrowersyjnych osób, którym bardzo schlebia znalezienie się w centrum uwagi fotografów, jest prawdziwym utrapieniem festiwalu w Wenecji. Od lat w dniach tej imprezy przyjeżdżają do miasta najbardziej osobliwe postacie, które chcą się za wszelką cenę polansować.
Źródło: PAP, lex.pl