Chińskie media opisują historię Meia Zhiqianga, który jako dwulatek został uprowadzony przez handlarzy ludźmi. Pierwsza rodzina go porzuciła, bo był "za mały i chudy". Potem adoptowała go rodzina miliarderów. W czerwcu 2022 roku, po 25 latach poszukiwań, mężczyznę znaleźli jego biologiczni rodzice. W międzyczasie dorobili się pokaźnej fortuny.
W 1997 roku dwuletni wówczas Mei Zhiqiang został uprowadzony przez handlarzy ludźmi, gdy bawił się przed swoim domem w prowincji Junnan w południowo-zachodnich Chinach. Kiedy jego rodzice, należący wówczas do klasy robotniczej Mei Xianhua i Pan Chang’e, zorientowali się, że ich syn zniknął, rozpoczęli poszukiwania. Ostatecznie trwały one ćwierć wieku.
Zakończyły się w czerwcu ubiegłego roku, gdy z pomocą znajomego, również poszukującego uprowadzonego syna, udało im się dopasować swoje DNA do kodu genetycznego Zhiqianga. Okazało się, że 27-letni mężczyzna mieszka wraz ze swoimi adopcyjnymi rodzicami - miliarderami w prowincji Fuijan w południowo-wschodniej części Chin.
Porzucony jako "zbyt mały i chudy"
Zhiqiang opowiedział w rozmowie z Jiupai News swoją historię. Rodzina, która kupiła go bezpośrednio od porywaczy, porzuciła go na ulicy, uznając go za "zbyt małego i chudego". Potem adoptowało go małżeństwo miliarderów. 27-latek przyznał, że dorastając z trojgiem rodzeństwa, biologicznymi dziećmi swoich adopcyjnych rodziców, cały czas miał poczucie, iż jemu brakuje takiej więzi.
Biologiczny ojciec mężczyzny podkreślił, że w trakcie trwających 25 lat poszukiwań on i jego żona zachowywali się "jak szaleńcy". Wyjaśnił, że od momentu zniknięcia syna nie byli w stanie normalnie funkcjonować. Cały czas wierzyli, że ich syn się odnajdzie. Kupili mu nawet dom.
Gdy Zhiqiang ukończył szkołę, jego adopcyjni rodzice wysłali go do pracy w prowadzonym przez siebie szpitalu. Uznali, że studia "byłyby dla niego bezużyteczne". Obecnie 27-latek pracuje jednak nie dla nich, a dla biologicznych rodziców. Oni w ciągu ponad dwóch dekad, które minęły od zaginięcia Meia, też dorobili się fortuny, rozwijając własną sieć hoteli. Miliarderami nie zostali, są jednak, jak pisze Jiupai News, multimilionerami.
ZOBACZ TEŻ: Zaginiona Polka po pięciu latach odnalazła się w amerykańskim szpitalu. Ma "problemy z pamięcią"
"Nieważne, ile mają pieniędzy. Ich miłość różni się od naszej"
Mei zapewnił, że w swojej biologicznej rodzinie nie czuje się ani trochę niezręcznie, ponieważ "zauważa miłość, którą darzą go rodzice". Ojciec mężczyzny o ludziach, którzy wychowali jego syna, w rozmowie z Jiupai News wypowiedział się tak: - Nieważne, ile mają pieniędzy. Ich miłość różni się od naszej, miłości biologicznych rodziców.
Choć zamożność obu rodzin sprawia, że historia Zhiqianga jest bardzo medialna, 27-latek zaznaczył, że nie chce rozgłosu. Wytłumaczył, że zdecydował się opowiedzieć swoją historię, aby zwrócić uwagę na inne rodziny nadal szukające swoich zaginionych dzieci.
Źródło: Jiupai News, "South China Morning Post"