Pomiędzy reklamą szynki, a "wątrobianką ze szlacheckiego stołu" w słoiku - w takim otoczeniu odnajdujemy tekst Jacka Żakowskiego w promocyjnej gazetce supermarketu "Piotr i Paweł". Dziennikarz tygodnika "Polityka" tłumaczy, że jego artykuł to nie reklama czy usługa marketingowa, ale tradycyjny "felietonik" dla "bezpłatnego pisma". I jak przyznaje, zgodził się go napisać dla pieniędzy.
Artykuł autorstwa Żakowskiego pt. "Karnawałowy kostium" opublikowany został w promocyjnym, świątecznym wydaniu magazynu promocyjnego delikatesów "Piotr i Paweł. Spiżarnia smaków". Na większości 80 stron bezpłatnej gazetki znajdują się reklamy produktów spożywczych - rozpoczynając od margaryny, makaronów, przez oliwę i pieprz, po pasztety i ogórki konserwowe.
Felieton poprzedzają zaś strony reklam z włoską szynką a "smakołykami kuchni staropolskiej w słoikach", m. in. wątrobianki ze szlacheckiego stołu i "smalcu ze staropolskim mięskiem". Na stronie gdzie znajduje się felieton dziennikarza "Polityki", można zobaczyć logo sklepu.
"Czy wszyscy dookoła nie jesteśmy bandą szalonych przebierańców?"
Tekst dziennikarza współpracującego z TVP Info jest na czasie. "Karnawał to zmiana ról. Każdy przez chwilę może być kim chce. Żebrak królem. Król kucharzem. Biały Czarnym. (...) Bez żadnych ograniczeń. Starczy mieć trochę wyobraźni, odrobinę odwagi i czasu, żeby być kimś, kim się nie jest i nigdy się nie będzie" - czytamy.
Dalej zastanawia się m.in., czy "wszyscy dookoła nie jesteśmy bandą szalonych przebierańców". A na koniec podsumowuje: "Karnawał wyzwala. Warto przez resztę roku pamiętać co wyzwolił".
"Felietonik", nie "materiał dziennikarski"
Żakowski zapytany, co skłoniło go do założenia "karnawałowego kostiumu" i napisania "wyzwolonego" felietonu, w magazynie zgoła odmiennym od jego macierzystej "Polityki", odpowiedział: - Pewnie to samo, co panią do pracy w portalu tvn24.pl.
I dodał: - Pisanie jest naszą pracą. Jest tu inna proporcja (ilości reklam), ale to samo dotyczy całej prasy bezpłatnej. Wydaje mi się, że ważne jest to, co się pisze, a nie sposób finansowania czy dystrybucji - tłumaczy nam.
Spożywcze otoczenie nie przeszkadza
Dziennikarz przyznał, że z prośbą w tej sprawie zwrócił się do niego wydawca. Zaznaczył przy tym, że "nie miał żadnych ograniczeń ani sugestii merytorycznych" dotyczących treści tekstu, a tekst - według niego - nie jest reklamą.
Widziałbym problem, gdyby tekst miał być jakkolwiek związany z profilem działania wydawcy, czy miałoby być jakąś usługą marketingową. (...) Gdziekolwiek piszę to ryzykuję, że mój tekst - często na bardzo poważny temat - znajdzie się między różnymi niepoważnymi reklamami. Jacek Żakowski
- Tekst nie jest w jakkolwiek związany z profilem działania wydawcy i jakąś usługą marketingową - przekonuje.
Dziennikarz nie chciał zdradzić wysokości gratyfikacji finansowej, jaką otrzymał za napisanie tekstu.
Pawlikowska radzi sprzątać
Na stronach tej samej promocyjnej gazetki możemy przeczytać też felieton pt. "Buenos Aires: wielkie sprzątanie na nowy rok" autorstwa Beaty Pawlikowskiej.
Podróżniczka i pisarka współpracująca z Radiem Zet, opisuje zwyczaje związane z końcem roku, jakie zauważyła w stolicy Argentyny. "Ludzie wpadają tam w gorączkę sprzątania, która zmienia się w szał doprowadzający władze miasta do rozpaczy. (...) Dwa lata temu po kilku godzinach szaleństwa z ulic zebrano ponad 30 ton śmieci" - pisze.
A na koniec, przypomina czytelnikom: "Przecież już starożytni wiedzieli, że dobrze jest posprzątać wszystkie stare śmieci przed nadejściem Nowego Roku. Na swoim biurku też".
Z Pawlikowską nie udało nam się skontaktować. Obecnie przebywa w Australii i jak napisała na swojej stronie internetowej, wyrusza "na spotkanie z pustynią i przygodą".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: gazetka promocyjna "Piotr i Paweł"