Replika dżonki z dynastii Ming, która miała dopłynąć z Ameryki do Tajwanu, rozpadła się na ostatnim odcinku rejsu przez Pacyfik. Zderzyła się z niezidentyfikowanym do tej pory statkiem. 11-osobową załogę uratowano.
„Księżniczka Taiping”, kopia statku z czasów dynastii Ming (1368-1644), rozbiła się kilkadziesiąt kilometrów od tajwańskiego portu Suao. Statek miał przepłynąć trasę z Chin do Stanów Zjednoczonych i z powrotem, aby dowieść, że Chińczycy mogli dotrzeć do Ameryki na długo przed Kolumbem. Według części historyków tak właśnie było – mają o tym świadczyć pozostałości chińskich przedmiotów z epoki znajdowane wzdłuż wybrzeży Pacyfiku.
"Księżniczka" była już prawie na mecie
Replika dżonki pomyślnie przebyła już trasę w jedną stronę - w czerwcu zeszłego roku wyruszyła z Hongkongu i po 69 dniach dotarła do Stanów Zjednoczonych. Rozbiła się niewiele kilometrów od celu. - Nie możemy niestety powiedzieć, że odnieśliśmy sukces. Pracowaliśmy bardzo ciężko przez wiele lat – ale w ostatnim momencie zawiedliśmy – mówi kapitan „Księżniczki Taiping”, Liu Ningsheng. - Uderzył w nas statek, nasza łódź przełamała się na pół - opowiadał kapitan tuż po tym, gdy został uratowany.
Półtorametrowa łódź z trzema żaglami jest wierną kopią starożytnych chińskich dżonek – podróż zorganizowało towarzystwo zajmujące się dziedzictwem morskim Chin.
Źródło: Reuters