Na Śląsku, w Lisowicach, kilka lat temu znaleziono szczątki dinozaura. Mieszkańcy mieli nadzieję, że znalezisko pomoże w promocji miasteczka. Jednak niespodziewanie naukowcy dinozaura nazwali "smok wawelski", choć z Wawelem nie ma on nic wspólnego. - To pasuje jak pięść do ogona. Przecież historia o smoku wawelskim to legenda - dziwi się Joachim Joś, mieszkaniec Lisowic.
Powinien to być smok lisowicki Aldona Błyszcz, mieszkanka Lisowic
"Żeby na całym świecie usłyszano"
Niestety, to jest już smok wawelski. Oficjalnie, ostatecznie i formalnie. Rodzaj: smok, gatunek: wawelski. Naukowcy z Instytutu Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk, którzy kilka lat temu wykopali w Lisowicach tego pierwszego polskiego dinozaura drapieżnego, tak właśnie ostatnio zdecydowali. - Postanowiliśmy nazwać to znalezisko o światowym znaczeniu właśnie smok wawelski, żeby na całym świecie usłyszano, że tutaj pod Krakowem żył smok wawelski - tłumaczy dr Tomasz Sulej, Instytut Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
"Niestety przepadło"
Pod jakim Krakowem? - irytują się lisowiczanie. Smok padł tu, na Śląsku, a nie pod Wawelem. - Niestety przepadło - żali się sołtys Lisowic. Taka wstrętna zasada, że to naukowcy - odkrywcy nadają imię.
- Już praktycznie nie możemy nic zrobić. Ale jesteśmy rozczarowani. Powiem grzecznie - jesteśmy rozczarowani. Po naszemu - po ptokach - mówi Marian Mańka, sołtys Lisowic.
A miało być tak pięknie. Od chwili odkrycia kości lisowiczanie planowali, by dzięki temu tym znaleziskiem zachęcić turystów do przyjazdu do Lisowic. Powstało muzeum, a mieszkańcy posiedli nowe kwalifikacje: polonistka Katarzyna Koza została przewodniczką, a rolnik Marek Błyszcz kustoszem muzeum, który paleontologiczną wiedzą dorównał niemal profesorom.
Już praktycznie nie możemy nic zrobić. Ale jesteśmy rozczarowani. Powiem grzecznie - jesteśmy rozczarowani. Po naszemu: po ptokach Marian Mańka, sołtys Lisowic.
Teraz, jak mówią rozgoryczeni - wszystko na nic. - To by była nasza promocja naszej wioski, a tak to co ja powiem komuś z rodziny? Że mamy smoka wawelskiego w Lisowicach? - pyta Aldona Błyszcz.
Za to w Krakowie mają teraz i tego starego, klasycznego, wawelskiego smoka i tego nowego - lisowickiego, który stał się wawelskim. Od przybytku smoków nie boli głowa prezydenta Krakowa, który podejrzewa zresztą, że ten w Lisowicach odkopany, to czystej krwi Krakus.
- My ze Śląskiem mamy od wielu lat bardzo dobre kontakty, więc on prawdopodobnie tam poszedł albo na spacer, albo może tam jakaś smoczyca była w tamtym rejonie, nie wiadomo - żartuje Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn