Uroczysta parada zabytkowych citroenów 2CV przejechała ulicami stolicy Chile, Santiago, z okazji 60 rocznicy powstania tego samochodu. Mały citroen jest tak popularny w Chile, że prezydent klubu miłośników citroena Eduardo Morales mówi, że nie wie, kogo kocha bardziej - auto czy swoją żonę.
Legendarny francuski samochód ma w Ameryce Południowej wielu wiernych fanów. Najzagorzalsi utworzyli nawet specjalny motoklub miłośników citroena. - Citroneta to część naszej rodziny - powiedział Morales. - Dbamy o niego, a on krok po kroku podbija nasze serca. Wiadomo, że na początku żona jest trochę zazdrosna, ale w końcu zaczyna rozumieć tę miłość - dodał.
60 lat tradycji
Samochód po raz pierwszy został zaprezentowany w Paryżu w 1948 roku i w powojennej epoce sprzedawał się jak świeże bułeczki. Nie można mu bowiem odmówić wielu zalet: dwucylindrowy silnik o mocy dziewięciu koni mechanicznych jest bardzo ekonomiczny w użyciu. A że 2CV jest niewielki, doskonale sprawdzi się w zatłoczonych miastach, chociaż nie brakuje i takich, którzy citroenem przemierzyli cały świat.
Żabka, kaczuszka, dwa koniki
Samochodzik doczekał się też wielu przezwisk. We Francji mówią na niego "Dwa konie", podobnie jak w Hiszpanii. W Argentynie otrzymał ksywkę "Żabka", w Holandii "Kaczuszka". Ale w Chile pozostał Citronetą.
W czasach największej popularności czas oczekiwania na zgrabne autko wynosił nawet pięć lat.
Ostatni 2CV zjechał z taśmy produkcyjnej w 1990 roku.
jk ram
Źródło: Reuters