To się nazywa ustroić dom "na bogato". Chociaż w Australii trwa właśnie ciepłe lato, to na pewnej ulicy Sydney panuje atmosfera jak w fińskiej wiosce Świętego Mikołaja. Wszystko za sprawą jednego z prywatnych domów, przystrojonego tak obficie, że stał się największą atrakcją okolicy i przyciąga tłumy ludzi.
Każdego roku kierowca ciężarówki Peter Overton i jego żona dekorują dom wszystkim, co kojarzy się ze świętami. Nie brakuje bałwanów, Świętego Mikołaja i około 40 tysięcy światełek. Jest też ośmiometrowa choinka i skrzynka na listy do Świętego Mikołaja. I tak już od 17 lat, choć tym razem może jeszcze bardziej okazale.
Turyści, którzy przychodzą zobaczyć niezwykły dom, nie mogą uwierzyć w to, co widzą. - Niewiarygodne. Nigdy nie widziałem czegoś takiego - mówi jeden z nich. - To wspaniałe, nadaje blasku całemu miastu - dodaje inny.
Wysiłek popłaca
Żona Overtona przekonuje, że cała iluminacja jest pomysłem i dziełem męża. A żeby do szczęścia nic nie zabrakło, postawił on przed rezydencją nawet armatkę, która wytwarza sztuczny śnieg.
Jak dotąd Overtonowie dostali ponad 20 nagród w rozmaitych konkursach na najlepiej udekorowany dom. Nagrody są jednak okupione nie lada wysiłkiem: przygotowanie iluminacji zajmuje dwa i pół miesiąca, jej usunięcie - kolejne sześć.
Źródło: APTN