W stolicy Chin otworzono bowiem oryginalną wystawę, w której najważniejsze dzieła światowej kultury przedstawiono jak multimedialne prezentacje.
"Hej, jestem Mona Lisa"
Efekt jest dość komiczny, a stwierdzenie, że wystawa ociera się o kicz jest dość daleko idącym eufemizmem. Nie da się jednak ukryć, że mówiąca po chińsku i to wprost z obrazu Mona Lisa robi na Chińczykach spore wrażenie.
Mona Lisa płynnym chińskim jest w stanie zadać gościom wystawy kilka pytań albo pochwalić się: "Hej, jestem Mona Lisa i miło mi was poznać". Na wystawie można podziwiać też 61 innych arcydzieł w cyfrowej interpretacji. Są tam zarówno obrazy jak i rzeźby.
Źródło: Reuters