Ma jedną obsesję: być niepokonanym

 
Pomimo swego wieku, Amerykanin dziarsko bije kolejne rekordy.
Źródło: Northstar77777

Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. A bicie kolejnych rekordów to jego obsesja. Amerykanin Ashrita Furman właśnie znów trafił do Księgi Rekordów Guinnessa - jest pierwszą osobą, która okazała się najlepsza w 100 różnych "dyscyplinach".

Lista jego dokonań zawiera m.in. odbicie piłki do koszykówki 339 razy w ciągu minuty, przejście 20 km robiąc podczas marszu salta, przecięcie 27. spadających jabłek mieczem samurajskim.

Ashrita Furman z Nowego Jorku spędził ostatnie 30 lat trenując i bijąc światowe rekordy Guinnessa. W tym czasie udało mu się to zrobić aż 236 razy, jednak do księgi rekordów trafił za to, że był niepokonany w 100 wyczynach.

Ashrita bijący kolejny rekord, tym razem w Chinach. Fot. Dhruva Hein
Ashrita bijący kolejny rekord, tym razem w Chinach. Fot. Dhruva Hein
Furman podczas jednego z wyczynów przy Stonehenge. Fot. Northstar77777
Furman podczas jednego z wyczynów przy Stonehenge. Fot. Northstar77777

Znaleźli się jednak tacy, którzy postanowili pokonać nowojorczyka. Udało się to śmiałkom już w dwóch dyscyplinach. Jednak jego tytuł „ osoby posiadającej najwięcej rekordów jednocześnie” jest bezpieczny. Następny czempion na podium ma „tylko” 20 niedoścignionych osiągnięć.

Młodzieńczy impas

Nowojorczyk miał obsesję na punkcie Księgi Rekordów Guinessa już w dzieciństwie. Jako maluch zawsze marzył o pobiciu któregoś z dokonań opisanych w jego ulubionej książce. - W ogóle nie byłem atletyczny, znęcano się nade mną. Nie interesował mnie żaden sport, ani jakakolwiek czynność wymagająca wysiłku fizycznego, ale w pewnym momencie wszystko się zmieniło - opowiada Ashrita.

Będąc nastolatkiem zaczął studiować wschodnią sztukę medytacji. Jego nauczycielem był hinduski przywódca duchowy i kandydat do pokojowej nagrody Nobla Sri Chinmoy.

I wtedy wszystko się zmieniło

- Moje życie uległo metamorfozie – mówi Furman. I przyznaje: Dopiero wtedy zauważyłem związek pomiędzy umysłem i ciałem. Dzięki Chinmoyowi i jego naukom, zacząłem rozmyślać nad tym, jak przełamać granice mojego organizmu dzięki medytacji.

- Zdałem sobie sprawę, że wszystkie bariery istnieją wyłącznie w umyśle. Znając tajniki ćwiczeń Chinmoya, zdecydowałem się rozpocząć treningi, by bić rekordy. Od zawsze uwielbiałem Księgę Guinessa, a moje nowe podejście do życia przekonało mnie, że każdy jest w stanie przełamać limity swego ciała - podkreśla.

W 1979 r. pobił pierwszy w swym życiu rekord wykonując 27 tys. pajacyków w Nowym Jorku.

- Nie chodzi tu o pokonanie moich poprzedników, ani o dowartościowanie się. Robię to, żeby udowodnić ludziom, że nic nas nie ogranicza – wytłumaczył swój zapał.

Źródło: telegraph.co.uk

Czytaj także: