Wygrał fortunę, żonie nie powiedział. W sekrecie sam korzystał z luksusów

Loteria w Chinach
Zatłoczone ulice Tokio
Źródło: Reuters Archive
Mężczyzna z Japonii wygrał główną nagrodę na loterii, wynoszącą równowartość kilkunastu milionów złotych. Wygraną ukrył jednak przed własną żoną, a z luksusów korzystał w sekrecie. Swoją historię opisał w końcu z powodu wyrzutów sumienia, wywołując tym samym burzliwą dyskusję w sieci.

Japończyk w średnim wieku wraz z żoną wiódł spokojne życie w Tokio. Japońskie media nie ujawniają jego tożsamości, przedstawiając go jedynie jako pana "S", emerytowanego pracownika jednej z dużych firm przemysłowych. Para żyła skromnie z podwójnej emerytury, wynoszącej w sumie 300 tys. jenów (ok. 7 tys. zł), mężczyzna codziennie spędzał zaś dużo czasu w kawiarni czytając gazety, gdzie przy okazji kupował kilka losów na loterii - opisuje w niedzielę hongkońska gazeta "South China Morning Post".

Któregoś dnia mężczyzna został poinformowany, że jego los okazał się wygrywający i ma udać się do banku by odebrać nagrodę. S nie zdradza, w którym roku miało to miejsce. Tam dowiedział się, że wygrał główną nagrodę w wysokości 600 milionów jenów - równowartość ok. 14 mln zł. Jego pierwszą reakcją był szok. "To nie wydawało się prawdziwe. Kwota była tak wielka, że wręcz się trochę przestraszyłem" - przyznał 66-letni dziś mężczyzna.

Chwilę potem jego emocje się jednak zmieniły. "Słyszałem, że szanse wygrania są niższe niż bycia trafionym przez piorun. To po prostu doświadczenie mojego życia" - stwierdził.

W Japonii loterie wciąż cieszą się popularnością
W Japonii loterie wciąż cieszą się popularnością
Źródło: Shutterstock

Wygrał na loterii, nie powiedział żonie

Mężczyzna zdecydował jednak nie mówić o wygranej swojej żonie, która jest - jak twierdzi - ekstremalnie oszczędna i bardzo pilnuje domowego budżetu. Po ślubie miała mu m.in. zabronić picia piwa, a także pozwolić jedynie na kupno starego samochodu, choć stać ich było na lepszy. Japończyk postanowił więc, że sam będzie cieszył się swoją wygraną fortuną.

Żonie powiedział, że wygrał tylko 5 milionów jenów (ok. 110 tys. zł) i obiecał przeznaczyć tę kwotę na remont mieszkania. Obydwoje pozornie nadal żyli tak samo, lecz mężczyzna zaczął wieść podwójne życie - w ukryciu korzystając z luksusów. W ciągu zaledwie pół roku Japończyk wydał równowartość ponad 400 tys. zł na potajemne, samotne pobyty w hotelach, sanatoriach, drogie wycieczki oraz na luksusowy samochód, który trzymał daleko od domu w podziemnym garażu i dojeżdżał do niego komunikacją.

Wyrzuty sumienia po wygranej

Jak relacjonuje "SCMP", po pewnym czasie mężczyzna zaczął jednak cierpieć z powodu tego, jak samotne życie prowadzi, ukrywając się przed żoną i dwójką dzieci ze swoim bogactwem. Zrozumiał, że "nie był dumny z bogactwa, które przyszło do niego samo" i inaczej byłoby, gdyby uczciwie zarobił te pieniądze. Zaczęły gnębić go poczucie winy i samotność.

Postanowił wówczas skonsultować się z doradcą finansowym i zainwestować pozostałą część swojej wygranej - 500 milionów jenów (równowartość ok. 12 milionów złotych) w polisę ubezpieczeniową, jako beneficjentów wskazując żonę i dzieci. W ten sposób chce zapewnić im bezpieczną przyszłość.

66-letni dziś mężczyzna nie zdradził, czy ze swoją tajemnicą podzielił się także z rodziną - z relacji mediów wynika jednak, że nie. Wywołał zarazem szeroką dyskusję w lokalnych mediach społecznościowych, w których różnie oceniano jego postawę - część ze zrozumieniem, wielu z krytyką. "Dla zwykłych ludzi nagłe bogactwo zwykle nie przynosi szczęścia, ale raczej konflikt wartości i kryzys tożsamości" - stwierdził jeden z internautów.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: