Jane Goodall wystąpiła w klipie promującym bieliznę z bambusa. - To wielka praca, by uczynić nasz świat lepszym miejscem, ale jak zacząć? Cóż, to tak proste jak zmiana bielizny - mówi znana badaczka szympansów. Ekolodzy mają jednak wątpliwości, czy tego typu odzież jest tak ekologiczna, jak wynikałoby z deklaracji producentów.
Wideo rozpoczyna się widokiem rozświetlonego lasu deszczowego. Stoją w nim modele i modelki w bieliźnie. "Ludzie! Jakimi niezwykłymi zwierzętami jesteśmy!" - słychać w tle głos Jane Goodall. Znana badaczka szympansów zdecydowała się na udział w kampanii reklamowej Boody, australijskiego producenta ekologicznej odzieży z bambusa.
- To wielka praca, by uczynić nasz świat lepszym miejscem, ale jak zacząć? Cóż, to tak proste jak zmiana bielizny - mówi Goodall, kiedy kamera wykonuje zbliżenie na bokserki modela. Trzydziestosekundowa reklama jest elementem kampanii promującej z założenia ekologiczną bieliznę.
Jak informuje "The Guardian", całość wynagrodzenia badaczki zostanie wpłacona bezpośrednio na konto Jane Goodall Institute. Organizacja zajmuje się między innymi ochroną szympansów i ich siedlisk.
Carrington: mam wątpliwości, czy takie kampanie przynoszą efekty
Zdaniem prof. Michal Carrington, badaczki etycznej konsumpcji z Uniwersytetu w Melbourne, pojawienie się Goodall w klipie to znaczący gest: "Ktoś taki jak Jane Goodall nie wziąłby udziału w kampanii, która umniejszałaby jego wiarygodności" - podkreśla w rozmowie z "The Guardian". Ma jednak wątpliwości, czy akcja ma szansę wpłynąć na nawyki konsumentów.
- Badania sugerują, że chcąc zaangażować ludzi w etyczne decyzje, bez względu na przesłanie, należy odwołać się do ich moralności. Kampania nie mówi o wycinaniu lasów czy o tym, jak uprawy bawełny wyczerpują zasoby wodne. Najskuteczniejsze przekazy to takie, które wywołują moralny szok. Ta kampania nie daje poczucia, że ludzie są odpowiedzialni za własne działania - stwierdza Carrington.
Firma Boody, w kampanii której wystąpiła Goodall, ma certyfikat B Corp - wyróżnienie zarezerwowane dla marek, które realizują strategię zrównoważonego rozwoju. Swoją odzież firma wytwarza z bambusa certyfikowanego przez Forest Stewardship Council. Marki z certyfikatem FSC są zobowiązane do wykorzystywania drewna z lasów, które są zarządzane zgodnie z wymaganymi standardami, w trosce o środowisko naturalne.
Produkcja ubrań z bambusa - są pewne "ale"
Ekolodzy mają jednak pewne "ale". Jak zauważa Mary Imgrund z portalu Eco Warrior Princess, ubrania z bambusa tylko na pozór są bardzo ekologiczne: "To prawda, bambus rośnie szybko, potrzebuje mało wody, nawozów lub pestycydów i pochłania duże ilości dwutlenku węgla. Zarazem jednak by przetworzyć tę roślinę w tkaninę, potrzeba mnóstwo chemikaliów".
- Wykorzystanie materiałów szkodliwych dla środowiska w procesie przetwarzania bambusa, zużywanie wody, która nie może być poddana recyklingowi, więc razem z zanieczyszczeniami z powrotem trafia do wód gruntowych… - redaktorka wylicza praktyki stosowane przy produkcji tkaniny z bambusa.
- Wiskoza bambusowa jest lepsza dla środowiska niż tradycyjny sztuczny jedwab, do którego produkcji może być wykorzystywane drewno ze starodrzewu lub z lasów zrębowych. Ale nadal nie jest to najlepszy wybór - konstatuje Imgrund.
Eksperci od etyki mody z Good On You zwracają z kolei uwagę, że w niektórych przypadkach wycina się ogromne połacie lasów, z których część jest starożytna lub zagrożona, aby zrobić miejsce dla plantacji bambusa.
To zarówno niszczy siedliska, jak i zmniejsza bioróżnorodność, i jest powodem, dla którego większość nie uważa bambusa za całkowicie czystą uprawę. Kanadyjska organizacja pozarządowa Canopy stwierdza: "Ważne jest rozróżnienie między bambusem uprawianym i zbieranym w sposób, który spełnia dzisiejsze wymogi ekologiczne a bambusem, który zaostrza problemy środowiska".
Organizacja pozarządowa określiła ścisłe wytyczne dotyczące odpowiedzialnej uprawy bambusa. Jedną z sugestii jest to, by uprawiać go na zdegradowanych gruntach zamiast wycinać lasy pod plantacje.
Produkujemy zbyt dużo ubrań
Grzechem przemysłu modowego jest przede wszystkim skala produkcji. Tylko w 2021 roku w Polsce wyrzucono dwa miliony ton odzieży.
- Co roku cała branża odzieżowa, czyli wszystkie marki, które przyjdą ci teraz do głowy, produkują 100 miliardów sztuk ubrań. Dla niespełna ośmiu miliardów ludzi. Na każdego z nas statystycznie przypada 12 i pół ciucha - mówiła w rozmowie z "Faktami" TVN Zofia Zochniak, autorka projektu "Ubrania do oddania".
Według aktywistki Arety Szpury, "kolor sezonu" możemy poznać po kolorze rzek w krajach, gdzie ubrania są produkowane: "Taniej jest nie filtrować tej wody i tych odpadów, które wychodzą z fabryk. Najczęściej one trafiają po prostu do rzek. To są trucizny, a często ta rzeka jest jedynym źródłem wody dla ludzi, którzy mieszkają w pobliżu".
Źródło: The Guardian, Eco Warrior Princess, Euronews.com