Argentyńscy naukowcy znaleźli nowy sposób na to, by krowy dawały więcej mleka. Czy hormonalne zastrzyki są jednak w stanie zastąpić dobrą, zieloną trawę?
Syntetyczny hormon o nazwie rBST (recombinant bovine somatotropin - hormon wzrostu) jest już powszechnie używany w hodowli mlecznych krów. Jednak argentyńska farma Bio Sidus w Baradero, 160 km od Buenos Aires wykorzystuje taki, który nie jest syntetyczny - pochodzi bowiem z genetycznie zmodyfikowanych, sklonowanych mlecznych krów.
Krowy poddane działaniu hormonu dają 5 litrów mleka więcej, niż zwierzęta, którym nie zaaplikowano substancji.
Tanio, bo genetycznie
Dyrektor firmy Bio Sidus, Marcelo Criscuolo zaznaczył, że metoda stosowana przez jego firmę jest tańsza, bowiem bazuje na naturalnej produkcji hormonu. Naukowcy podkreślają, że mleko ze zmodyfikowanych krów jest dobre do picia. Ciekawe jest to, że można z niego - po odpowiednim przetworzeniu - wyekstraktować hormon, którym z kolei inni rolnicy będą mogli "usprawniać" swoje bydło.
To, co jest nowe, to fakt wykorzystania młodych krów jako naturalnych bio-reaktorów do produkcji hormonu Marcelo Criscuolo, dyrektor Bio Sidus
- To, co jest nowe, to fakt wykorzystania młodych krów jako naturalnych bio-reaktorów do produkcji hormonu, dzięki któremu krowy dają znacznie więcej mleka - powiedział Criscuolo.
na krowach znają się najlepiej
Bio Sidus rozpoczęła klonowanie w 2002 roku. W związku z nową metodą pojawiły się jednak głosy sprzeciwu. Według niektórych, stosowanie hormonu może mieć zły wpływ tak na zwierzęta, jak i na ludzi.
Argentyna jest od dawna jednym z największych eksporterów wołowiny, dotąd kojarzona z ekologicznym chowem na zielonej trawce. To nie jest jednak przeszkodą dla Criscuolo: - Nie bez powodu technologia ta istnieje dopiero w kilku krajach. Jeśli w Argentynie znamy się na czymś na prawdę dobrze, to są to krowy.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters