Przesłuchają cię, nakrzyczą, jak będziesz nalegał to i pobiją, a w dodatku za wszystko jeszcze chętnie zapłacisz. 25 km od Wilna powstała osobliwa atrakcja turystyczna - katownia a la KGB.
Myliłby się jednak ten, kto posądziłby właścicieli ośrodka-bunkra o nawiązującej do twórczości Orwella nazwie "1984" o sentyment za czasami radzieckimi. - Na Litwie żyje wielu ludzi chorych na nostalgię za ZSRR. Chcemy ich z tego wyleczyć - deklaruje przewodniczka nowej atrakcji. - Chcemy również pokazać cudzoziemcom, jak żyliśmy przez 50 lat - dodaje.
Za wizytę w bunkrze trzeba zapłacić ok. 35 euro - drogo, ale ponoć warto. Przy szlabanie witają gości umundurowani strażnicy z ujadającymi psami, którzy wpychają turystów do ponad dwudziestoletniego bunkra. A tam moc atrakcji - straszenie, bicie, popychanie i nastrój wszechogarniającej grozy. Rozmawiać można tylko po rosyjsku albo wcale.
Na koniec kilkuminutowy pobyt w izolatce, a na deser kieliszek wódki i miska kaszy z mięsem. W końcu to tylko turystyczna atrakcja.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters