Czteroletni Teddy Hobbs zyskał rozgłos po tym, jak w zeszłym tygodniu media poinformowały, że stał się najmłodszym Brytyjczykiem przyjętym do Mensy. BBC postanowiło przyjrzeć się losom innych dzieci o bardzo wysokim ilorazie inteligencji. Przed laty uznano je za genialne, dziś są dorosłymi ludźmi. Jak potoczyło się ich życie?
Założona w 1946 roku w Wielkiej Brytanii Mensa zrzesza ludzi mieszczących się wśród 2 proc. społeczeństwa o najwyższym ilorazie inteligencji. Na całym świecie ma ok. 145 tys. członków. Do grona najmłodszych należy Teddy Hobbs. Chłopiec nauczył się czytać w wieku dwóch lat, potrafi liczyć do stu w siedmiu językach. - Zaczyna rozumieć, że jego przyjaciele nie potrafią jeszcze czytać, i nie wie, dlaczego tak jest, ale to bardzo ważne, abyśmy trzymali go blisko ziemi - przyznała w rozmowie z BBC Beth Hobbs, matka Teddy'ego, podkreślając, że rodzice chcą, aby miał normalne dzieciństwo.
Ale co dzieje się z dziećmi takimi jak Teddy, kiedy dorosną? - takie pytanie zadali sobie brytyjscy dziennikarze, zanim dotarli do innych "genialnych dzieci". Wśród nich jest Christopher Guerin, który dwie dekady wcześniej był w podobnej sytuacji co Teddy. Mając 12 lat, w 2002 roku został uznany za "najinteligentniejsze dziecko w Wielkiej Brytanii", pokonując tysiące innych dzieci w programie telewizyjnym. - To było coś, czego ja i moja rodzina w ogóle się nie spodziewaliśmy. Moja twarz była we wszystkich gazetach - powiedział BBC 32-letni obecnie Guerin.
ZOBACZ TEŻ: 29-latka miała użyć fałszywych danych, by zapisać się do liceum. Po czterech dniach została zdemaskowana
Jak przyznaje, zwycięstwo w programie przyniosło mu szereg korzyści, w tym możliwość obejrzenia meczu jego ukochanej Aston Villi u boku prezesa klubu czy darmową podróż do Irlandii (skąd pochodzą jego rodzice), ufundowaną przez irlandzką organizację turystyczną. Oczekiwano, że będzie się wyróżniał, jednak nie uważa, by miało to na niego negatywny wpływ.
Zdobył trzy stopnie magisterskie, w tym na University of Cambridge, obecnie jest w trakcie studiów doktoranckich. Na co dzień pracuje jako zastępca dyrektora w szkole średniej, gdzie czerpie ze swoich doświadczeń, aby zachęcać swoich uczniów do maksymalnego wykorzystywania swoich możliwości. Nie ukrywa, że członkiem Mensy stał się po obejrzeniu odcinka "Simpsonów", w którym jedna z bohaterek zapisuje się do stowarzyszenia.
Rozpoczął studia, mając 15 lat
Obecnie 27-letni Arran Fernandez miał zaledwie 15 lat, kiedy rozpoczął studia matematyczne na Cambridge, stając się najmłodszym studentem prestiżowej uczelni od 1773 roku. - Moje (uniwersyteckie) doświadczenie z pewnością nie było typowe, ale też nie czuję, że coś przegapiłem. Każde doświadczenie jest na swój sposób wyjątkowe - mówi po latach. Jak dodaje, nie czuł się inny od swoich rówieśników. - Rozpoczęcie studiów to zmiana w życiu i nowe doświadczenie dla każdego, nieważne, czy w wieku 15, czy 18 lat - zaznacza.
Fernandez jest obecnie profesorem nadzwyczajnym matematyki na Uniwersytecie Wschodniośródziemnomorskim na Cyprze. - Odkryłem, że ludzie na ogół mają wobec mnie wysokie oczekiwania, myśląc, że muszę być "geniuszem" ze względu na mój wiek, ale nie pozwoliłem, aby postrzeganie mnie lub oczekiwania nieznajomych wpływały na moją psychikę lub wywierały na mnie niepotrzebną presję - mówi.
Jednocześnie przyznaje, że nie lubi określenia "dziecięcy geniusz": - Nie byłem i nie jestem geniuszem, tylko po prostu kimś, kto miał wyjątkowe możliwości edukacyjne i był w stanie jak najlepiej je wykorzystać - twierdzi. Możliwości i wsparcie, jakie otrzymał, zachęciły go za to do "wspierania innych, aby zyskiwali podobne możliwości i sukcesy".
ZOBACZ TEŻ: Dwulatka z Kentucky najmłodszym członkiem Mensy. Inteligencją przewyższa 99 proc. rówieśników
"Uciążliwe umiejętności przeszkadzają mi w znalezieniu pracy"
Jocelyn Lavin, której talent muzyczny dostrzeżono już w dzieciństwie, po czym została przyjęta do prestiżowej Chetham's School of Music w Manchesterze, utrzymuje, że postrzeganie jej jako geniuszki nie wpłynęło negatywnie na jej dorastanie, ale w dorosłym życiu "ludzie często chcą, żeby wszystko było zrobione w określony sposób, nie lubią, kiedy nie pasujesz do schematu i masz własny sposób myślenia i postrzegania rzeczy".
Opowiada m.in. o poszukiwaniu zatrudnienia. - Wypełniłam kwestionariusz i podkreśliłam w nim, iż czuję, że mogę dobrze wykonywać tę pracę dzięki moim umiejętnościom badawczym - mówi w wywiadzie dla BBC. W odpowiedzi przeczytała, że to, co zawarła w formularzu, jest "przeciwieństwem tego, czego szukali". - Poczułam, że posiadane przeze mnie umiejętności przeszkadzają mi w znalezieniu pracy - przyznała z goryczą.
Nie jest łatwo być rodzicem genialnego dziecka
Konsultantka Mensy ds. dzieci Lyn Kendall ocenia, że jedną z rzeczy, które dostrzega w dzieciach o wyjątkowo wysokim IQ, jest to, jak bardzo są zmotywowane. - Mają silną potrzebę nauki - twierdzi, dodając, że Mensa prowadzi grupę wsparcia dla rodziców uzdolnionych dzieci, która obecnie liczy około 300 rodzin. Bycie rodzicem dziecka z Mensy jest, jej zdaniem, niełatwe. - To wyczerpujące, frustrujące, niemal rujnuje małżeństwa.
Z kolei dziennikarka zajmująca się edukacją Wendy Berliner powiedziała, że każdy, kto uważa, że ma utalentowane dziecko, nie powinien traktować go jako "kogoś, kto sprawi, że my, rodzice, dobrze wypadamy". - Zamiast tego - apeluje - zachęcaj je do tego, by czuły się komfortowo i były w życiu szczęśliwe, to najważniejsze - podkreśla.
ZOBACZ TEŻ: Sztuczna inteligencja zdała egzaminy prawnicze i biznesowe na uczelniach. Popełniła też "zaskakujące błędy"
Źródło: BBC, tvn24.pl