Każdy jest mokry... na ulicach Bangkoku. Buddyści w specyficzny sposób świętują swój nowy rok, a wraz z nimi setki turystów. Wielka bitwa wodna, tańce i przemarsze przebierańców przyciągają do miasta tłumy imprezowiczów.
Uzbrojeni w wiadra, pistolety na wodę i inne polewające akcesoria uczestnicy festiwalu wyruszyli na wodną wojnę. Choć oficjalnie święto rozpocznie się dopiero w niedzielę, bynajmniej nie przeszkadzało to setkom uczestników festiwalu w turystycznej dzielnicy Khao San. Głośna muzyka grała już w sobotnie popołudnie.
Trochę wody dla ochłody
Wodnym potyczkom sprzyjała pogoda - przez cały dzień było bardzo ciepło, więc nawet kompletnie przemoczeni szybko wysychali. - Ludzie są sympatyczni, poza tym nie ma nic lepszego niż wielka wodna bitwa. Jak dla mnie to najświetniejsza rzecz na ziemi - zachwycał się Travis Groba, turysta z USA. Bitwa jest przednią zabawą również dla Tajów. Oblewanie turystów sprawia im taką samą radość, jak przyjezdnym poddawanie się tym atakom.
Tradycja noworocznych "kąpieli" została zapoczątkowana przez młodzież obmywającą starszych. W ten sposób okazywała szacunek tym ostatnim. Jednak z biegiem lat tradycja przekształciła się w wielką fetę, która wyciąga na ulicę setki spragnionych najróżniejszych uciech.
Źródło: APTN