Chiński rynek antyków przeżywa prawdziwy boom. Giełdy unikalnych staroci odwiedzają tłumy nowobogackich, nie szczędząc pieniędzy na kosztowne zakupy.
Chińska gospodarka rozwija się w oszałamiającym tempie, a z nią rośnie klasa bogatych przedsiębiorców. Kiedy mają już piekne domy, najnowsze samochody i wszystko, co niezbędne do życia w luksusie, zaczynają szukać ... czegoś dla duszy. Oczywiście najlepiej, żeby przy okazji była to też dobra lokata pieniędzy. Trudno wyobrazić sobie lepszą inwestycję kapitału niż cenne antyki. Z każdy rokiem stają się coraz starsze, a co za tym idzie ich cena wzrasta. David Xiao, 50-letni potentat przemysłowy, to już stały bywalec antykowych aukcji. Jego dom wygląda jak prawdziwe muzeum i rzeczywiście jest tam co podziwiać. Starozytne chińskie malowidła, antyczne figurki Buddy czy liście herbaciane sprzed 200 lat to tylko niektóre okazy z jego pokaźnej kolekcji. Pokaźnej i cennej, bo jego kolekcja warta jest dziś miliony dolarów. - Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze - przekonuje biznesmen. - Nawet kiedy podejmuje decyzje, które mogąs kosztować mnie miliony czy biliony dolarów, nie martwie się o pieniądze. Sztuka pomaga mi się zrelaksować. Kiedy jestem zestresowany, wystarczy że spojrzę na moje skarby i nerwy od razu mijają - tłumaczy Xiao. Podobnych pasjonatów wśród chińskich ogaczy nie brakuje. Najlepiej świadczy o tym, że zyski ze sprzedaży antyków w ostatnim roku były dwa razy wyższe niż z dwóch poprzednich lat i osiągnęł ponad 12 mln dolarów. Najcenniejszy eksponat przedany do tej pory - zwój pergaminu z czasów dynastii Ming, poszedł aż za 10 mln dolarów.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters