2 października się założyli. 9 października poznaliśmy zwycięzcę. Tydzień później przegrany próbował zrobić unik, ale 30 października wszystko się wyjaśniło. Chodzi o zakład Ryszard Bugaja z Józefem Oleksym o wynik wyborczy SLD. Były premier w końcu uznał swoją przegraną i zgodził się na wręczenie ekonomiście fantu, którego ten zażądał - trzech butelek whisky. Ma tylko jedną prośbę - by pochylili się nad nimi razem.
2 października, tydzień przed wyborami, Oleksy i Bugaj założyli się w programie "Fakty po Faktach" prowadzonym przez Piotra Marciniaka o wynik Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ekonomista dość trafnie przewidział, że SLD uzyska mało głosów i obstawiał wynik około siedmiu procent. Oleksy żartobliwie nazwał prognozę Bugaja "bestialską" i sam typował wynik dwucyfrowy, nawet około 12 procent. W wyborach 9 października SLD uzyskało niewiele ponad 8,2 proc.
Tydzień po wyborach, znowu w "Faktach po Faktach" prowadzonych przez Marciniaka, Oleksy przyznał, że przegrał. Żartobliwie zaznaczył jednak, że "8,2 procent to wynik dwucyfrowy".
Pochylić, by wychylić
30 października, kiedy Piotr Marciniak gościł w "Faktach po Faktach" Aleksandra Smolara i Ryszard Bugaja, zapytał tego drugiego na początku programu, czy odebrał już fant od Józefa Oleksego.
- Nie, nie odezwał się, a ja mam zamiar wystawić mu duży rachunek. Będę żądał trzech butelek whisky. Myślę, że go stać - powiedział ekonomista.
Długo nie musiał czekać na odpowiedź przegranego. Pod koniec programu prowadzący poinformował: "Pana oczekiwanie zostanie spełnione. Józef Oleksy oglądał nasz program i dał sygnał, że wywiąże się z zobowiązania".
- Ma tylko jedną prośbę. Żebyście się Panowie nad tym, czego Pan sobie zażyczył, pochylili razem - dodał Piotr Marciniak.
- Ale chyba nie w całej ilości? - zapytał żartobliwie Bugaj.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24