Zablokowany tankowiec z ropą. "Nie chcemy podejmować ryzyka"

Tankowiec - zdjęcie ilustracyjne
Premier Donald Tusk o konieczności zablokowania "floty cieni" (wypowiedź z grudnia 2024 roku)
Źródło: TVN24
Indie zablokowały tankowiec Cordelia Moon należący do rosyjskiej floty cieni. Statek, płynący pod banderą Panamy, przewożący rosyjską ropę, miał zostać rozładowany w zachodnioindyjskim porcie Vadinar. Jednak Delhi nie wydało zgody na przyjęcie objętego sankcjami towaru i tankowiec od tygodnia stoi na kotwicy.

Według raportu agencji Bloomberg na pokładzie statku znajduje się milion baryłek z ropą pochodzącą od rosyjskiego Surgutnieftiegazu, który został objęty sankcjami przez Biuro Kontroli Aktywów Zagranicznych (OFAC) Departamentu Skarbu USA.

Indie, które są drugim co do wielkości importerem ropy naftowej z Rosji, zdecydowały nie przyjmować ładunków ani statków, które zostały objęte sankcjami, jeśli zostały załadowane po 10 stycznia bieżącego roku.

"Nie chcemy podejmować ryzyka"

Potwierdził to w miniony czwartek w rozmowie z agencją Reutera indyjski sekretarz ds. ropy naftowej Pankaj Jain: - Dostawca ma obowiązek dostarczyć mi coś, co spełnia moje wymagania zgodności.

Również indyjscy urzędnicy ds. rafinacji powiedzieli agencji, że poinformowali rosyjskich dostawców i handlowców ropy, że sprzedawany przez nich produkt powinien być zgodny z parametrami sankcji USA.

- Nie chcemy podejmować ryzyka. Nie będziemy dotykać żadnego ładunku, który obejmuje objęty sankcjami podmiot lub statki – powiedział jeden z nich.

Tymczasem do Vadinar, gdzie znajduje się rafineria ropy naftowej, zbliżają się cztery kolejne tankowce z rosyjskim surowcem, poinformował portal Safety4sea.

Tankowiec Cordelia Moon przepływający przez cieśninę Bosfor
Tankowiec Cordelia Moon przepływający przez cieśninę Bosfor
Źródło: Shutterstock

Seria problemów

To nie pierwszy pechowy rejs tankowca Cordelia Moon. W październiku ubiegłego roku tankowiec, po rozładowaniu towaru w Indiach, zmierzał w kierunku Kanału Sueskiego, gdy na Morzu Czerwonym jemeńscy rebelianci Huti zaatakowali go wypełnionym ładunkiem wybuchowym dronem morskim.

Wybuch uszkodził jeden z jego pustych zbiorników, ale statek był w stanie oddalić się na bezpieczną odległość od jemeńskiego brzegu.

Po naprawie w tureckim porcie Yalova, w grudniu statek wyruszył w stronę cieśnin czarnomorskich, płynąc do Noworosyjska w Rosji, gdzie miał ponownie zostać załadowany ropą naftową. Ale gdy przepływał przez Bosfor, pojawiły się problemy z silnikiem. Tankowiec zablokował cieśninę, którą Turcja musiała całkowicie zamknąć na wiele godzin.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: