Po ostatnim ataku praktycznie nie mamy już nieuszkodzonych elektrowni cieplnych i wodnych - poinformował szef operatora energetycznego Ukrenerho Wołodymyr Kudrycki, którego zacytowała agencja Interfax-Ukraina.
- W zmasowanych nalotach, z których najpotężniejsze odbyły się 15 listopada, rosyjscy najeźdźcy uszkodzili prawie wszystkie elektrownie cieplne i duże elektrownie wodne na Ukrainie - powiedział Kudrycki.
Uszkodzenia ukraińskich elektrowni
- Mówię to, żebyście zrozumieli skalę zjawiska i to, z czym musimy się mierzyć. Niemal wszystkie duże obiekty były poddana atakom rakietowym. Skala zniszczeń jest kolosalna - dodał. Ponadto podkreślił, że nie pozostały prawie żadne nieuszkodzone stacje węzłowe Ukrenerho.
Kudrycki powiedział też, że każda ważna podstacja została trafiona jakimś pociskiem, niektóre wielokrotnie. Podkreślił też, że po każdym zmasowanym ataku potrzeba trochę czasu, aby dostarczyć prąd do większości odbiorców, a kolejny jeden do trzech dni, aby przełączyć wyłączenia z trybu awaryjnego na zwykły. Podkreślił też bardzo sprawną pracę energetyków - dodała agencja Interfax-Ukraina.
Atak na ukraiński system energetyczny
Tydzień temu na terytorium Ukrainy ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Rosyjskie siły zaatakowały rakietami szereg regionów w różnych częściach kraju, w tym Kijów, gdzie, według informacji lokalnych władz, trafiona została infrastruktura krytyczna, a także m.in. budynki mieszkalne. Eksplozje odnotowano m.in. w okolicach Lwowa oraz Kowla w obwodzie wołyńskim, kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Polską.
Minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko podał, że Rosjanie atakowali cały system energetyczny, zarówno obiekty produkujące prąd, jak i sieci przesyłowe. Z kolei jak poinformował wtedy wiceszef gabinetu prezydenta Kyryło Tymoszenko, prądu pozbawionych był 7 mln użytkowników sieci.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock