Dziesięć ton piasku i kamieni, które turyści próbowali wywieźć na pamiątkę z Sardynii powróciło na swoje miejsce w naturze. Takie zasoby przekazała dyrekcja lotniska w Olbii.
- Kilka miesięcy temu zadzwonili do nas z lotniska i powiedzieli, że mają w swoich magazynach składy piasku, kawałków skalnych, muszelek, które przez lata znajdowano w bagażach turystów opuszczających wyspę. Problem pojawił się wtedy, kiedy wyjaśniono nam, ile jest tego materiału - podkreślił dyrektor znajdującego się pod ochroną obszaru morskiego wokół wysepki Tavolara, Augusto Navone. - Myśleliśmy, że chodzi o kilka buteleczek, a tymczasem usłyszeliśmy: my tu mamy 10 ton piasku i kamieni - dodał na łamach dziennika "Corriere della Sera". Navone zauważył, że "ta ilość robi wrażenie, bo uświadamia, jak powszechny jest zwyczaj zabierania piasku z plaż". - Najczęściej wypełniane są nim butelki, a turyści nie myślą o szkodach wyrządzonych środowisku naturalnemu - podkreślił.
Piasek wrócił na plaże
Po konsultacjach z geologami z uniwersytetu w Cagliari oraz kontrolach przeprowadzonych przez służby ochrony przyrody wybrano dwa obszary, na które postanowiono odwieźć skarby natury. To plaże w Porto San Paolo na południe od Olbii, gdzie trafiło 6 ton piasku i muszelek, a także na wysepce Tavolara. Tam, do miejsca uważanego za jeden z naturalnych rajów Szmaragdowego Wybrzeża, zawieziono kamienie.
Włoski dziennik zaznaczył, że operacja nie była łatwa, ale udało się ją sfinalizować przed szczytem sezonu turystycznego w sierpniu. Teraz po jej zakończeniu rozpoczęła się prewencja, czyli kampania, której celem jest informowanie turystów z całego świata o tym, że wywożenie naturalnych pamiątek z plaż jest surowo karanym przestępstwem. Zwraca się zarazem uwagę na to, że ta rekordowa ilość odzyskanych skarbów natury pochodzi tylko z jednej części Sardynii, co świadczy o skali tego procederu.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock