Rosyjska gospodarka z powodu inwazji na Ukrainę oraz nałożonych przez to sankcji skurczy się w tym roku o około 15-20 procent - uważa Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Według eksperta recesję nasili wejście w życie unijnego embarga na rosyjską ropę, która odpowiada za prawie 40 procent eksportu Rosji.
Jak zwrócił uwagę Rybacki, przedsiębiorstwa przemysłowe ankietowane w badaniu PMI wskazują, że konieczna będzie największa redukcja zatrudnienia od czasów pandemii COVID-19, "a to prawdopodobnie dopiero początek depresji". - Spodziewamy się, że rosyjska gospodarka na skutek wojny z Ukrainą oraz europejskich sankcji skurczy się w tym roku o około 15-20 procent - prognozuje Rybacki.
Wpływ sankcji na Rosję
Jak zaznaczył, główne gałęzie rosyjskiego przemysłu uzależnione są od importu maszyn z państw zachodnich. - Sankcje zablokowały taką możliwość, co będzie prowadzić do załamania produkcji - wskazał.
Dodał, że recesja dosięga również sektor handlowy oraz usługowy. - Sankcje zamroziły też dostęp konsumentom do części towarów i usług, co wiąże się z niedoborami produktów. W efekcie rośnie inflacja i spada siła nabywcza wynagrodzeń - wyjaśnił.
Rubel
Według Rybackiego Rosja będzie w niewielkim stopniu wykorzystywać rezerwy walutowe. - Część obligacji denominowanych w euro została zamrożona przez państwa Unii Europejskiej. Podobnie postąpił amerykański rząd z aktywami amerykańskimi - przypomniał. Podkreślił, że Rosja utrzymuje stosunkowo wysokie zasoby złota, jednak handel nimi prawdopodobnie będzie możliwy głównie w obrocie z Chinami czy Indiami.
Pomimo to kurs rubla prawdopodobnie będzie stabilny - ocenił. Dodał, że państwa Unii Europejskiej dalej kupują ropę naftową oraz gaz, co zapewnia dostęp do walut zagranicznych; zakupy surowców skończą się dopiero w 2023 r. - Równocześnie Rosja nie importuje już znacznej części towarów konsumpcyjnych. Dlatego notuje wysoką nadwyżkę w bilansie handlowym, co teoretycznie umacnia walutę - wyjaśnił. Dodatkowo "po pierwotnym szoku Rosja wprowadziła kontrolę kapitału, która uniemożliwia m.in. sprzedaż aktywów finansowych".
Koszty sankcji
Rybacki wskazał, że głównym kosztem wprowadzonych na Rosję sankcji jest wysoka inflacja. - Państwa Unii Europejskiej borykają się z 20-30-procentowym wzrostem cen energii elektrycznej. W podobnej mierze rosną ceny paliwa do prywatnych środków transportu - stwierdził.
Ocenił, że w ciągu roku doświadczymy też rosnących kosztów produkcji rolnej - Rosja i Białoruś były głównymi producentami nawozów, a obecnie zablokowały handel.
- Oznacza to konieczność reorganizacji łańcuchów dostaw, co będzie wiązać się z większymi kosztami. Poniesienie tych kosztów pozwoli jednak ograniczyć możliwości rosyjskich zbrojeń oraz zapobiegnie finansowaniu kolejnych zbrodni wojennych - podsumował ekspert.
Kolejny pakiet sankcji
W środę szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w Parlamencie Europejskim, że KE proponuje całkowity zakaz importu rosyjskiej ropy przez Wspólnotę; w ciągu pół roku miałby być zakończony import ropy naftowej, a produktów rafinowanych do końca bieżącego roku.
Zgodnie z nową propozycja KE, która została przedstawiona w czwartek na spotkaniu stałych przedstawicieli państw członkowskich przy UE w Brukseli, Węgry i Słowacja będą mogły nadal kupować rosyjską ropę z rurociągów do końca 2024 roku, a Czechy - do czerwca 2024 roku, pod warunkiem, że wcześniej nie dostaną ropy rurociągiem z południa Europy.
Źródło: PAP