Na wezwanie związków zawodowych kilka tysięcy osób protestowało w czwartek w Sarajewie przed parlamentem chorwacko-muzułmańskiej części Bośni i Hercegowiny (BiH), który uchwalił nowy kodeks pracy; ich zdaniem nowe prawo to droga do "społeczeństwa niewolników".
Manifestujący, którzy żądali, by w redagowaniu kodeksu wzięły udział związki zawodowe, zgromadzili się przed parlamentem podczas debaty nad rządowym projektem, domagając się od deputowanych jego odrzucenia.
Droga do piekła?
- To droga, wiodąca nas prosto do piekła, droga do społeczeństwa złożonego z niewolników - powiedział prasie wiceszef Unii Niezależnych Związków Zawodowych BiH (SSS) Selvedin Szatorović. Związki zawodowe uważają, że zaproponowane rozwiązania ograniczą prawa pracowników i pozwolą pracodawcom na ich łatwiejsze zwalnianie z pracy. Szatorović jeszcze w czerwcu mówił, że nowy kodeks wymierzony jest przeciw pracownikom i skrojony według miary Międzynarodowego Funduszu Walutowego i innych podobnych instytucji. - Tego kodeksu pracy nie układano dla zatrudnionych. Zrobiono go dla właścicieli i elity politycznej, ponieważ przekształca on nas w niewolników - powiedział agencji AFP jeden z manifestujących.
Bronią swoich praw
Na protest w Sarajewie związkowcy przyjechali autokarami z różnych miast, m.in. z Tuzli i Travnika. Przybyła też związkowa reprezentacja serbskiej części BiH. Przewodnicząca Związku Zawodowego Republiki Serbskiej Ranka Miszić zadeklarowała, że serbscy związkowcy chcieli w ten sposób zademonstrować poparcie dla związkowców z federacji chorwacko-muzułmańskiej "w obronie praw pracowniczych", które rząd federacji "próbuje całkowicie zniszczyć. Według niej także władze Republiki Serbskiej "mają takie ambicje". Rząd chorwacko-muzułmańskiej części BiH zapewnia, że nowy kodeks pracy stanowi część unijnego prawa "zaadaptowanego do sytuacji w Bośni i Hercegowinie". Po głosowaniu premier Fadil Novalić zapewnił, że nowy kodeks nie jest "pismem świętym" i można go dopracować - podała agencja Anatolia. Według premiera pierwotnie kodeks miał mieć jeszcze bardziej liberalny charakter, ale rząd "był otwarty na wszelkie uwagi i propozycje związków zawodowych". Novalić podkreślił, że czwartkowe głosowanie zapoczątkowało reformy.
Wejdą do UE?
BiH w 2003 roku został uznana za "potencjalnego kandydata" do wejścia do UE, ale kraj ten nie uzyskał oficjalnie tego statusu z uwagi na polityczne spory między tworzącymi BiH mniejszościami etnicznymi, co utrudnia wprowadzenie reform. W serbskiej części BiH kodeks pracy nie trafił jeszcze do parlamentu, ale niezadowolenie jest podobne. Przywódcy BiH, która od końca wojny w byłej Jugosławii (1992-95) składa się z autonomicznych części: chorwacko-muzułmańskiej i Republiki Serbskiej, chcą, by kraj zbliżył się do członkostwa w Unii Europejskiej i wdrażają zalecane przez nią reformy gospodarcze i społeczne, dążąc do zmniejszenia bezrobocia i poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej.
Trzeba reform
Pod wpływem Wielkiej Brytanii i Niemiec Unia Europejska w 2014 roku postanowiła kolejny raz pójść BiH na rękę i zapewniła ją, że przyznanie statusu kraju kandydującego zależy od wdrożenia szeroko zakrojonych reform. Obecne prawo pracy w BiH jest spadkiem po czasach komunistycznych i gwarantuje szeroką ochronę pracownika, lecz - jak określa to agencja AP - nie jest przyjazne dla biznesu. Według AP ten stan rzeczy jest częściowo przyczyną ponad 40-procentowej stopy bezrobocia w tym liczącym 3,8 mln mieszkańców kraju bałkańskim.
Autor: msz/ / Źródło: PAP