Grecy muszą włożyć do specjalnego funduszu aktywa warte 50 mld euro. To kontrowersyjny element porozumienia z wierzycielami, którzy nie ufają tamtejszym władzom, że te będą spłacały swoje ogromne długi. Na liście mogą znaleźć się państwowe koncerny, banki, firmy energetyczny, lotniska, porty, a nawet zabytki. Pieniądze z prywatyzacji tego mienia mają pójść na spłatę długów, inwestycje gospodarcze i rekapitalizację banków.
Prywatyzacja może czekać częściowo państwowego operatora telekomunikacyjnego OTE, Public Power Corporation, operatora przesyłu energii ADMIE - wylicza CNN Money.
Poprzednie rządy przymierzały się też do sprzedaży swojego 35 proc. udziału w Hellenic Petroleum, która jest operatorem trzech rafinerii w Grecji, oraz swoich udziałów w Hellenic Post (90 proc.).
Nie pierwszy raz
CNN Money przypomina, że pomysł sprzedaży greckich aktywów nie jest nowy. Seria prywatyzacji była jednym z warunków wcześniejszych planów ratunkowych dla Grecji. Proces nie przebiegał jednak tak, jak oczekiwał rząd.
- Program prywatyzacji był wielkim rozczarowaniem - ocenia Raoul Ruparel z think tanku Open Europe. Analitycy ostrzegają, że plan jest zbyt ambitny. Wiele z proponowanych aktywów straciło w ostatnich latach na wartości w wyniku pogłębiającego się kryzysu. Cel prywatyzacyjny został postawiony wysoko - na poziomie 50 mld euro do 2019 roku. Potem został zmieniony na 22 mld euro do 2020 roku.
Jedną z niewielu prywatyzacji zakończonych sukcesem była sprzedaż w 2013 roku greckiej agencji OPAP. Kupiła ją grupa inwestorów z Czech, Grecji i Rosji. - Wygenerowanie takich przychodów może potrwać trochę czasu i przyczynić się do większych napięć politycznych - ocenia Ruparel. Prywatyzacje mogą być też kłopotem politycznym dla premiera i partii rządzącej. Cipras doszedł bowiem do władzy m. in. dzięki obietnicom powstrzymania prywatyzacji. A po jego dojściu do władzy wszystkie procesy prywatyzacyjnego zostały zawieszone. Co jakiś czas pojawiają się też pomysły sprzedaży części z około 6 tys. greckich wysp. Już teraz na własną rękę i małą skalę niektóre wyspy są wystawiane na sprzedaż przez prywatnych właścicieli.
Powraca też temat sprzedaży portów w Pireusie i Salonikach. Co ważne, taka deklaracja znalazła się też w planie uzgodnionych z zachodnimi wierzycielami. Grecki rząd zapowiedział już nawet przetargi w sprawie prywatyzacji tych portów do października tego roku.
Jak podkreślił niedawno szef europgrupy Jeroen Dijsselbloem, w funduszu mogłyby się znaleźć lotniska, samoloty, infrastruktura, ale też banki.
Co z zabytkami?
Pojawiły się też głosy mówiące o możliwości sprzedaży starożytnych zabytków. W rozmowie z magazynem "Time" doradca greckiego ministra pracy Georgios Daremas podkreślił, że jego kraj może rozważyć także prywatyzację niektórych bogactw archeologicznych. Jednak wówczas prywatny inwestor musiałby wziąć na siebie odpowiedzialność za rozwój i utrzymanie obiektu, a rząd miałby wgląd w jego stan.
- Istnieją oczywiście granice prywatyzacji starożytnych skarbów. Takie jak Akropol w Atenach nigdy nie zostaną sprzedane, to niemożliwe. Ich wartość jest niemierzalna - zaznaczył Daremas. Pomysł, aby sprywatyzować największe greckie zabytki pojawił się już w czasie kryzysu sprzed lat. W 2010 roku dwóch niemieckich deputowanych spowodowało poruszenie w Grecji sugerując, że starożytne ruiny nie powinny znajdować się na liście chronionej w zakresie prywatyzacji. A co z prywatyzacją licznych wysp? Może być problem, bo wiele z nich jest niezamieszkanych i nieprzygotowanych do osiedlenia. Światowej sławy ekonomista Joseph Stiglitz podkreślił, że greckie wyspy mogą być ważną częścią procesu prywatyzacji. Ale przestrzega przed wyprzedażą dziedzictwa narodowego.
Rosjanie zainteresowani
Być może greckimi aktywami zainteresowani byliby Rosjanie. Już podczas niedawnego spotkania premier Ciprasa z Władimirem Putinem pojawiły się doniesienia, że Rosja w zamian za pożyczki dla Grecji mogłaby przejąć jakieś aktywa.
Wśród nieoficjalnych doniesień pojawiła się spółka energetyczna DEPA (sekto gazowy), operator kolejowy TrainOSE, czy właśnie porty w Pireusie i Salonikach. O rozmowach na temat udziału w prywatyzacji TrainOSE informowała też "Russia Today". Prokremlowski serwis "Sputnik News" podał niedawno, że Koleje Rosyjskie przygotowują się do wzięcia udziału w trzech prywatyzacjach w Grecji: operatora kolejowego TrainOSE, spółki Rosco i portu w Salonikach. Serwis przypomniał też, że na marginesie Forum Ekonomicznego w Petersburgu, które odbyło się w czerwcu, doszło do spotkania szefa Rosyjskich Kolei z greckim ministrem gospodarki. Wśród tematów miała się pojawić prywatyzacja greckich aktywów infrastrukturalnych. Russia Today przypomina, że już w 2013 roku Gazprom złożył ofertę przejęcia greckiej spółki energetycznej DEPA, ale wycofał się z negocjacji powołując się na obawy o stabilność finansową firmy.
Autor: mn//km / Źródło: CNN Money, tvn24bis.pl, Sputnik News, Russia Today, Time
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0)