Statua euro we Frankfurcie, symbol jedności europejskiej, potrzebuje planu ratunkowego - pisze "The Wall Street Journal". Konstrukcja się rozpada, a jej naprawa będzie sporo kosztować. Rozpoczęło się szukanie sponsorów.
W centrum finansowej stolicy strefy euro od 2001 r. stoi wysoka na blisko 14 metrów ikona wspólnej waluty. I tak jak waluta, rzeźba stoi w obliczu kryzysu - pisze "WSJ". Do wymiany kwalifikują się żarówki podświetlające niebieską rzeźbę, otoczoną 12 żółtymi gwiazdami. Co gorsza niedawno wandale pomalowali jedną z gwiazd na czerwono.
Turystyczny problem
Kłopoty pomnika interesują nawet turystów. Jeden z austriackich gości przebywający we Frankfurcie napisał niedawno list otwarty do prezydenta miasta. Opublikowała go lokalna gazeta. Podkreślił w nim, że jest "przerażony" "nędzną" kondycją rzeźby. "Rzeźba jest czymś więcej niż prostą konstrukcją. Dla ponad 300 mln osób oznacza ona przyszłość i nadzieję" - głosi list. "Nie ma wątpliwości: symbol euro potrzebuje ratunku" - pisze "The Wall Street Journal". Pomnik nie podoba się jednak eurosceptykom. Mają go dość też niektórzy mieszkańcy miasta. - Myślę, że powinniśmy go po prostu zburzyć - mówi Oliver Reese, dyrektor artystyczny teatru Schauspiel Frankfurt. Reese patrzy na rzeźbę z balkonu swojego biura. Wieloletni krytyk symbolu wspólnej waluty Matthias Altenburg uważa, że konstrukcja powinna zostać wysłana do muzeum. - To jest bezwstydne, uwielbienie pieniędzy i drwina z ubogich - podkreśla.
Bez decyzji
Na temat przyszłości symbolu milczy na razie Europejski Bank Centralny. Jak pisze "The Wall Street Journal", prezes Mario Draghi i jego poprzednicy przez 13 lat spoglądali na symboliczną konstrukcję z dawnej siedziby EBC w budynku Eurotower. Ale gdy bank niedawno przeniósł się do nowej siedziby poza centrum miasta, rzeźba pozostała - czytamy.
Wszystko dlatego, że EBC nie jest właścicielem konstrukcji i to pomimo że płaci za jej utrzymanie. - Będziemy nadal wspierać konserwację znaku euro - podkreśla rzeczniczka EBC. Wiadomo, że bank planuje w "starym" budynku Eurotower umieścić pracowników nadzoru bankowego. "Ta decyzja oznacza, że EBC utrzyma związek z Eurotower we Frankfurcie wraz z symbolem wspólnej waluty, który znajduje się przed budynkiem" - ogłosił EBC w oświadczeniu z 2013 roku. Jak pisze "WJS", rzeźba jest własnością grupy obywatelskiej o nazwie Frankfurt Culture Committee, która zajmuje się także informacją turystyczną w mieście. Jej przewodniczący Manfred Pohl mówi, że grupa wydaje rocznie na naprawy i oświetlenie znaku między 15 a 30 tys. euro. Jak czytamy, ostatnio te koszty jednak wzrosły. Pohl dodaje, że w tym roku wymiana tradycyjnych żarówek na energooszczędne a także dokonanie innych napraw może kosztować nawet 60 tys. euro, czyli ponad połowę rocznego budżetu Komitetu.
Sponsor poszukiwany
Na stronie Komitetu umieszczony został apel do banków, które zechciałyby wesprzeć konserwację konstrukcji. "Zostań sponsorem rzeźby euro" - zachęca ogłoszenie. Co ciekawe, darczyńcy, którzy wpłacą ponad 1 tys. euro będą mogli umieścić swoje nazwisko na tablicy pamiątkowej. Urzędnicy miejscy podkreślają, że rzeźba powinna albo pozostać na obecnym miejscu, albo trafić do nowej siedziby EBC. Portfela z pomocą jednak nie otwierają - czytamy. - W tym momencie nie są planowane żadne wydatki miejskie na ten cel - powiedział rzecznik urzędu Mark Gellert.
Autor: mn//bgr / Źródło: The Wall Street Journal