Koncern motoryzacyjny Nissan poinformował w niedzielę, że stara się zablokować byłemu prezesowi Carlosowi Ghosnowi dostęp do apartamentu w Rio de Janeiro, obawiając się, że może on usuwać lub niszczyć dowody domniemanych malwersacji finansowych.
Pochodzący z Brazylii Ghosn został aresztowany w Tokio 19 listopada w związku z zarzutami, że zlecał fałszowanie dokumentów finansowych, aby zaniżać swoje wynagrodzenie, a w konsekwencji zmniejszać należne podatki.
Według japońskich śledczych, w ciągu pięciu lat od 2011 roku Ghosn w dokumentach zgłaszanych japońskiej giełdzie papierów wartościowych zaniżył swoje dochody o połowę - 5 mld jenów (44 mln dolarów).
Japońska publiczna telewizja NHK wcześniej podała, że Carlos Ghosn zaprzeczył, by dopuszczał się jakichkolwiek nadużyć.
Były szef Nissana zatrzymany
Zgodnie z japońskim prawem, podejrzany może być przetrzymywany w areszcie bez postawienia zarzutów przez maksymalnie 23 dni, co oznacza, że jeśli Ghosn nie usłyszy zarzutów, na początku przyszłego tygodnia będzie mógł wyjść na wolność. A ponieważ brazylijski sąd orzekł, że ma on prawo do dostępu do apartamentu w Rio de Janeiro - będącego własnością Nissana - firma obawiając się zacierania dowodów złożyła wniosek do sądu wyższej instancji o zmianę tamtej decyzji. "Nissan współpracuje z władzami w celu wyjaśnienia nieprawidłowości ze strony byłego prezesa i usiłuje zapobiec zniszczeniu wszelkich potencjalnych dowodów, które może mieć miejsce wskutek dostępu do rzeczonej rezydencji" - napisały w wydanym oświadczeniu władze japońskiej firmy. Według źródła zbliżonego do śledztwa, na które powołuje się Reuters, Ghosn oraz aresztowany wraz z nim jeden z byłych dyrektorów Nissana Greg Kelly mogą usłyszeć zarzuty już w poniedziałek.
Autor: mb / Źródło: PAP