Powstało na początku kwietnia, z inicjatywy trzech osób. Jego powierzchnia to ok. siedem kilometrów kwadratowych. To Liberland - najmniejsze obok Watykanu i Monako "państwo" na świecie. Jak pisze Bloomberg, to miejsce, gdzie nie ma podatków a rządzi crowdfunding, czyli zbieranie kapitału na przedsięwzięcia od internautów. Dzięki tym środkom oficjele Liberlandu uczestniczyli w szczycie G7.
Jak pisaliśmy, samozwańczy Liberland ma już swojego prezydenta. Jest nim 31-letni czeski polityk Vit Jedlicka, były analityk finansowy, który opisuje siebie jako libertarianina. Jedlicka ma nadzieję, że Liberland może stać się w przyszłości centrum finansowym ze względu na luźne przepisy podatkowe. Co ważne, nowe "państwo" nie zostało uznane na arenie międzynarodowej.
Jak kraj ma być rządzony przez crowdfunding?
Rząd „państwa” twierdzi, że zebrał 45 tys. dol. za pomocą platformy crowdfundingowej, gdzie używaną walutą jest też Bitcoin. To pozwoliło na rządowe wizyty w Pradze, Serbii oraz na szczycie G7 w Niemczech i „Freedom Fest” w USA.
Gdzie leży Liberland?
Państewko znajduje się pomiędzy Chorwacją i Serbią, na zachodnim brzegu Dunaju. Na niektórych mapach określane jest jako "Gornja Siga". To część Chorwacji, a może Serbii? Nie według jego założycieli. Kiedy była Jugosławia rozpadła się na nowe kraje, ten mały skrawek ziemi został zapomniany. Zarówno Chorwacja, jak i Serbia twierdziły, że to "terra nullius" - ziemia niczyja. Mikropaństwo utrzymuje, że jest suwerenne, ale nie zostało oficjalnie uznane przez żaden rząd na świecie, ani przez międzynarodowe organizacje. Liberland złożył jednak formalny wniosek o suwerenność, także terytorialną. 31-letni czeski polityk Vit Jedlicka, członek czeskiej partii konserwatywnej to eurosceptyk. Został wybrany na "prezydenta" Liberlandu przez dwójkę znajomych - założycieli "państewka". Wśród nich jest jego dziewczyna, która została pierwszą damą kraju - pisze Bloomberg.
Po co?
Dlaczego powstał Liberland? Według założycieli celem był zbudowanie państwa, w którym uczciwi ludzie mogą funkcjonować z minimalną ingerencją rządu. - Potrzebujemy więcej takich krajów jak Hongkong, Singapur i Monako. Zwłaszcza w Europie - podkreśla Jedlicka. Wszystkie podatki mają tam być dobrowolne, a usługi publiczne jak opieka zdrowotna czy usuwanie odpadów - mają być prowadzone przez przedsiębiorstwa prywatne i przy pomocy kampanii crowdfundingowych. Liberland chce zostać uznany przez opinię międzynarodową za suwerenne państwo. Z tego powodu zaczęło już powoływać swoich ambasadorów, którzy mają zjednywać poparcie na całym świecie. Według Jedlicka Liberland ma już swoje placówki w kilku krajach, w tym w USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Czechach. Do końca roku chce otworzyć jeszcze sto placówek.
Działa legalnie?
Liberland stara się stosować zasadę "zasiedzenia". Według niej grunty niczyje i niezabudowane mogą być legalnie zajęte i rozwijane przez grupę ludzi. Jednak prawnicy są innego zdania. Według nich prawdopodobnie teren ten jest już częścią Serbii. Czy ktoś faktycznie tam mieszka? Jedlicka podkreślał, że wniosek o obywatelstwo złożyło już 400 tys. osób, z czego 80 osób to milionerzy. Jednak jedynie 45 tys. uznawanych jest za poważne. Według Jedlicka w sumie Libertarian może być ok. 30-40 tys. - zaznaczył Jedlicka. Bloomberg pisze jednak, że na razie nikt faktycznie tam nie mieszka, a chorwacka straż graniczna aresztuje każdego, kto próbuje postawić stopę w Liberlandzie. Liberland Settlement Association jest organizacją pozarządową z siedzibą w Serbii. Finansowany jest przez Liberland Settlement Corp. Jej członkami są głównie ochotnicy, którzy starają się utrzymać aktywność tzw. Liberlandu na arenie międzynarodowej. Według niektórych relacji Liberland Settlement Corp. to grupa inwestorów o wolnościowych poglądach, którzy finansują LSA.
Autor: mn / Źródło: Bloomberg