Kondycja rubla martwi nie tylko samych Rosjan. Okazuje się, że Finowie, szczególnie ci mieszkający przy granicy wielkiego sąsiada, też odczuwają skutki spadku wartości rosyjskiej waluty. Dotąd żyli z bogatych Rosyjskich turystów, wielu z nich pracuje też u sąsiadów. Dziś coraz mniej tych turystów odwiedza przygraniczne miejscowości, więc hotele, sklepy i restauracje zaczęły świecić pustkami.
W fińskich miasteczkach leżących blisko granicy z Rosją kryzys potężnego sąsiada jest widoczny na każdym roku. Wszystko przez niską wartość rubla, który w ostatnich miesiącach stracił wobec dolara ponad 70 procent.
Fala uderzeniowa
Dotąd mieszkańcy przygranicznych miejscowości żyli z bogatych Rosyjskich turystów. Wielu z nich pracuje też w Rosji. A kiedy rosyjską gospodarkę spotkało poważne spowolnienie, a rubel stracił większość swojej wartości, to nie tylko turystów ubyło, ale i pensje zarobione u sąsiada nie są już tak pokaźne. - W dobrych czasach dzięki rosyjskim turystom ponad 3 tys. osób miało stałą pracę. W związku z kryzysem bez zatrudnienia zostanie najpewniej większość z nich - mówi Heikki Jarvenpaa, przewodniczący rady miasta Lappeenranta. Coraz mniej Rosjan odwiedza przygraniczne miejscowości, więc hotele, sklepy i restauracje zaczęły świecić pustkami. Dziś turystów z rosyjskim paszportem jest o 40 proc. mniej niż we wrześniu.
Kłopoty branży
- Wszyscy na tym cierpimy. Nie ma takiego ruchu jak wcześniej. Widzę, że coraz więcej sklepów ma problemy, a ludzie skarżą się na słabszą sprzedaż - twierdzi Alla Niyemi z Biura Informacji Turystycznej. Wiele lokali usługowych popada w tarapaty. - Niemal wszyscy moi klienci byli Rosjanami. To oni kupowali kawior i stołowali się w moim lokalu. Teraz jest tu pusto. Właściwie możemy zamknąć drzwi - mówi Mashan Yakimova, właścicielka restauracji i sklepu z kawiorem.
Autor: msz/ / Źródło: Reuters TV, TVN24 BIS