Japoński producent samochodów Nissan ogłosił, że jest otwarty na współdzielenie swoich fabryk na całym świecie z chińską państwową firmą Dongfeng w ramach reorganizacji swojego biznesu.
Japońska firma zatrudniająca na całym świecie ponad 133 tys. osób nie wyklucza włączenia marki Dongfeng do "globalnego ekosystemu produkcyjnego Nissana".
W tym tygodniu Nissan, który od dłuższego czasu zmaga się z trudnościami, zapowiedział zwolnienie 11 tys. pracowników i zamknięcie siedmiu fabryk, ale nie podał, gdzie dokładnie nastąpią cięcia.
Łącznie, redukcja etatów obejmie 15 proc. globalnej siły roboczej Nissana, a firma planuje zmniejszyć produkcję na świecie o jedną piątą, by zredukować koszty.
Nissan współpracuje z kontrolowaną przez Pekin firmą Dongfeng od ponad 20 lat, a obecnie obaj producenci wspólnie produkują samochody w chińskim mieście Wuhan.
Kłopoty finansowe Nissana
Marki Nissana mają trudności z zaistnieniem na chińskim rynku, który jest największy na świecie, ze względu na ostrą konkurencję, prowadzącą do spadku cen.
Firma boryka się także z częstymi zmianami w zarządzie oraz nieudanymi rozmowami o fuzji z większym rywalem, Hondą. W lutym negocjacje między tymi firmami zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie fuzji wartej wiele miliardów dolarów.
Po fiasku rozmów ówczesny dyrektor generalny Makoto Uchida został zastąpiony przez Ivana Espinosę, który wcześniej był dyrektorem ds. planowania i szefem działu sportów motorowych Nissana.
W tym tygodniu Nissan ogłosił roczną stratę w wysokości 670 miliardów jenów (4,6 miliarda dolarów; 3,4 miliarda funtów). Trudną sytuację firmy dodatkowo pogarszają cła nałożone przed prezydenta USA Donalda Trumpa.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock