By wejść w Holandii do restauracji, muzeum czy kina konieczne jest okazanie przepustki sanitarnej. Zmiany obowiązują od soboty. Ponad 40 procent restauratorów nie zamierza egzekwować nowego obowiązku. Za łamanie przepisów grozi grzywna w wysokości 2,5-10 tysięcy euro, a nawet zamknięcie lokalu.
Wprawdzie od 25 września zniesiony został obowiązek zachowywania 1,5 metrowego dystansu społecznego, jednak lokalne władze mają sprawdzać certyfikat zwany przepustką koronawirusową. Jest to zaświadczenie o zaszczepieniu przeciwko Covid-19 lub też negatywny wynik testu na obecność wirusa.
Część dużych gmin m.in. Amsterdam, Rotterdam i Haga zapowiedziały, że będą to czynić jedynie wyrywkowo. Tymczasem rząd oznajmił, że będzie karać wysokimi mandatami właścicieli lokali, którzy nie będą przestrzegać nowego obowiązku.
Nowe zasady dla gastronomii w Holandii
Minister sprawiedliwości Ferd Grapperhaus powiedział w wywiadzie dla dziennika "Algemeen Dagblad", że właściciele, którzy nie będą respektować prawa, muszą się liczyć z tym, że ich lokale zostaną zamknięte.
Zgodnie z ustaleniami rządu z władzami lokalnymi w ten weekend nie będą jeszcze podejmowane żadne działania przeciwko przedsiębiorcom, którzy nie respektują nowych zasad. Jednak od poniedziałku ryzykują oni mandat lub zamknięcie.
Restauratorzy są niezadowoleni z wprowadzenia nowych obostrzeń. Aż 41 proc. z nich zapowiada, że nie będzie egzekwować nowego obowiązku, wynika z badań organizacji branżowej Koninklijke Horeca Nederland (KHN).
Holenderscy politycy spierają się o nowe przepisy
"Holandia się otwiera, a rząd zamyka branżę gastronomiczna, to jest bez sensu" – czytamy w oświadczeniu KHN. Organizacja podkreśla, że sektor gastronomiczny bardzo ucierpiał w związku z pandemią wywołaną przez koronawirusa i rząd powinien mu pomóc a nie wprowadzać nowe utrudnienia.
Tymczasem chadecka sekretarz stanu w ministerstwie gospodarki Mona Keijzer powiedziała w wywiadzie dla dziennika "De Telegraaf", że wprowadzenie certyfikatu sanitarnego jest trudne do wytłumaczenia.
- Decyzja została podjęta, ale trudno wytłumaczyć ludziom, dlaczego w jednym miejscu jest on potrzebny a w innym nie - mówi minister. Keijzer wskazuje, że można bez problemu wziąć udział w maratonie, ale przed wejściem do restauracji trzeba wylegitymować się "korona pass".
Na minister posypały się gromy. W sobotę została ona zgodnie skrytykowana przez polityków pozostałych partii koalicyjnych. "Bardzo dziwne słowa. Jesteś przecież członkiem rządu" - napisał na Twitterze poseł Jan Paternotte z socjalliberalnej D66.
Opozycja nie jest aż tak jednogłośna. Posłanka Attje Kuiken z Partii Pracy (PvdA) powiedziała dziennikowi "Algemeen Dagblad", że to dziwne, że członek rządu krytykuje politykę swojego gabinetu w gazecie.
Natomiast poseł Wybren van Haga (niezależny) chwali minister Keijzer. "Na szczęście jest w tym rządzie ktoś ze zdrowym rozsądkiem" - napisał na Twitterze deputowany, który odszedł niedawno z prawicowo-populistycznego Forum dla Demokracji (FvD).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock