W greckim parlamencie rozpoczął się w niedzielę drugi i ostatni dzień debaty nad nowym pakietem oszczędności, od których międzynarodowi wierzyciele uzależniają kontynuowanie pomocy finansowej dla zadłużonej Grecji. Głosowanie planowane jest na późny wieczór.
Debatowany pakiet ma przynieść 5,4 mld euro oszczędności. W niedzielę deputowani będą głosować nad obniżkami emerytur i wynagrodzeń w sektorze publicznym (1,8 mld euro) i nad podwyższeniem - z 13 do 24 proc. - podatków od prądu, wody i innych świadczeń (1,8 mld euro). W późniejszym terminie rząd miałby uzyskać kolejne 1,8 mld euro z podniesienia podatków pośrednich. Związki zawodowe zapowiedziały na niedzielę protesty w centrum Aten. W piątek i sobotę w kraju trwał strajk generalny, czwarty od stycznia br. Sparaliżowany był transport, media nie podawały wiadomości, nie pracowali śmieciarze, lekarze, dentyści i dziennikarze, zamknięte były urzędy miejskie, a państwowe szpitale przyjmowały tylko nagłe przypadki.
Sparaliżowane miasta
Kolejnych oszczędności wymaga od Aten Międzynarodowy Fundusz Walutowy na wypadek, gdyby wbrew dotychczasowym ustaleniom Grecji nie udało się do 2018 r. wypracować pierwotnej nadwyżki budżetowej (tj. bez kosztów obsługi zadłużenia kraju) w wysokości 3,5 proc. PKB. Dodatkowy pakiet oszczędności jest więc w gruncie rzeczy "na zapas" i wszedłby w życie automatycznie, gdyby sytuacja gospodarcza kraju rozwijała się gorzej, niż zakładano - pisze agencja dpa. Według szacunków MFW Grecja w wyznaczonym terminie osiągnie pierwotną nadwyżkę w wysokości 1,5 proc. PKB. Do wyrównania różnicy Grecja potrzebowałaby kolejnych zobowiązań oszczędnościowych i Fundusz domaga się, by rząd w Atenach uchwalił je już teraz. Rząd Grecji twierdzi, że uchwalenie na zapas koniecznych do tego przepisów jest niezgodne z konstytucją i w zamian proponuje dopuszczalny z punktu greckiego prawa "automatyczny mechanizm stabilizacyjny". Działałby on w ten sposób, że gdyby w przyszłości stwierdzono, że Atenom do osiągnięcia wyznaczonego celu brakuje 10 proc., to wszystkie wydatki publiczne, oprócz wydatków na obronność i służbę zdrowia, zostałyby obniżone o 10 proc. - pisze dpa. Głosowanie uważane jest przez analityków za sprawdzian dla lewicowo-prawicowej koalicji premiera Aleksisa Ciprasa, która dysponuje większością zaledwie 3 posłów w 300-mandatowym parlamencie. Odbędzie się ono na dzień przed kluczowym spotkaniem ministrów finansów strefy euro w Brukseli. Ateny liczą, że po wprowadzeniu w Grecji tych reform euroland zakończy pierwszą ocenę wartego 86 mld euro programu pomocowego, co pozwoli na dalsze wypłaty pieniędzy oraz rozpoczęcie rozmów o redukcji greckiego zadłużenia.
Autor: km / Źródło: PAP