Władze Danii mogą sprawić, że budzący kontrowersje gazociąg Nord Stream 2 nie powstanie w planowanym terminie, czyli do końca 2019 roku. Aby inwestycja powstała na czas, Kopenhaga musiałaby wydać w ciągu najbliższych kilku tygodni zgodę na poprowadzenie rur przez swoje terytorium - podał "Financial Times".
Powstająca magistrala gazowa, której koszt szacowany jest na ok. 9,5 mld euro, otrzymała już podobne zgody od kilku krajów bałtyckich, ale nie od Danii.
Opóźnienia ciosem dla projektu
Odpowiednie wnioski z proponowanymi trasami rurociągu, złożone przez inwestorów w Duńskiej Agencji Energii, od miesięcy czekają na rozpatrzenie, pod znakiem zapytania stawiając wyznaczony na koniec roku termin zakończenia prac - przypomniał brytyjski dziennik.
- Jeśli nie otrzymamy zgody od Duńczyków w ciągu najbliższych kilku tygodni, nie zmieścimy się w terminie - powiedział cytowany przez "FT" wysoki rangą przedstawiciel spółki Nord Stream 2. Drugie źródło zbliżone do tego przedsięwzięcia oceniło, że kluczowe znaczenie będzie miał najbliższy miesiąc. - Mamy już prawie sierpień i to budzi obawy, jeśli nie panikę - wskazała ta osoba. Jak zauważa "FT", jakiekolwiek opóźnienie w budowie gazociągu byłoby kolejnym ciosem dla projektu. Gazeta przypomina, że planowany termin zakończenia prac - koniec br. - zbiega się w czasie z wygaśnięciem umowy podpisanej przez rosyjski Gazprom z Ukrainą na tranzyt gazu przez terytorium tego państwa. Nord Stream 2 pozwoli Rosji na eksport gazu do Europy bez pośrednictwa Kijowa.
Jednak sprzeciw wobec nowego gazociągu zgłosiły Polska i kraje bałtyckie, wskazując, że zwiększy on zależność Europy od Rosji, a administracja USA zagroziła objęciem przedsięwzięcia sankcjami. Rosja utrzymuje, że Nord Stream 2 to przedsięwzięcie czysto komercyjne.
Rekordowe ilości gazu
Wiktor Zubkow, szef rady dyrektorów Gazpromu, w zeszłym tygodniu przekonywał, że budowa postępuje zgodnie z planem, a prezes rosyjskiego giganta Aleksiej Miller w czerwcu uspokajał, że budowa duńskiego odcinka gazociągu zajmie maksymalnie pięć tygodni. "FT" wskazuje jednak, powołując się na opinie ekspertów, że testowanie i napełnienie rurociągu wydłuży cały proces.
- Muszą nie tylko położyć dwie nitki gazociągu, przy czym położenie jednej trwa około miesiąca. Do tego trzeba doliczyć tygodnie testów i procedur odbiorczych. Uwzględnić trzeba też malejące tempo kładzenia rur z powodu pogarszających się warunków pogodowych na Bałtyku i możliwych nieprzewidzianych zdarzeń - zauważa Daniła Boczkariow z brukselskiego think tanku East-West Institute. Cytowany przez gazetę ekspert przypomina, że w ostatnim czasie Gazprom gromadził rekordowe ilości gazu w podziemnych magazynach w Europie, co sugeruje, że koncern spodziewa się, iż wkroczy w okres szczytowego popytu na gaz zarówno bez trasy tranzytowej przez Ukrainę, jak i bez ukończonego Nord Stream 2.
- Firma przygotowuje się na najgorsze, ale stara się zapewnić dostawy dla odbiorców przez całą zimę - podkreśla Boczkariow. Duńska Agencja Energii poinformowała, że wnioski złożone przez Gazprom są rozpatrywane "zgodnie z krajowymi i międzynarodowymi przepisami i procedurami". Jak dodano, Agencja równolegle przeprowadza ocenę złożonych wniosków oraz ustosunkowuje się do wyników konsultacji publicznych, które potrwają do 19 września. "Na razie trudno jest powiedzieć, jak długo to potrwa. Zależy to np. od treści odpowiedzi otrzymanych w toku konsultacji publicznych i możliwych dalszych konsultacji" - przekazał duński urząd.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Nord Stream 2/ Wolfram Scheible.