Mimo że we Francji nie ustają protesty przeciwko reformie prawa pracy, rząd nie zrezygnuje z niej, jest jednak otwarty na negocjacje i wprowadził do projektu "około 800 proponowanych poprawek" - powiedziała w czwartek minister pracy Myriam El Khomri.
El Khomri zapewniając o gotowości rządu do rozmów oświadczyła, że oczekuje "konkretnych propozycji" od Powszechnej Konfederacji Pracy (CGT), najsilniejszej francuskiej centrali związkowej, która zajmuje najbardziej nieprzejednane stanowisko wobec projektu reformy. 13 czerwca projekt trafi na forum francuskiego Senatu.
Ogromne problemy Francji
El Khomri zarzuciła liderom CGT niekonsekwencję, ponieważ deklarując gotowość do rozmów, jednocześnie centrala wywiera nacisk na rząd przez organizowanie blokad ulicznych w czasie gdy Francja "ma problemy z powodziami i inne zmartwienia". Według minister Khomri, w kraju na osiem dni przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2016 i po przeszło trzech miesiącach protestów opozycji "wszyscy pragną zakończenia kryzysu", a rząd wykazuje dobrą wolę, ponieważ tekst ustawy już "ewoluował" i może ulec dalszym zmianom. Również francuski premier Manuel Valls zabrał w czwartek głos w nieco bardziej pojednawczym tonie, wyrażając przekonanie, że można zreformować Francję, "zachowując jej model społeczny". Szef rządu rozmawiał w swej siedzibie, Pałacu Matignon, z grupą dziennikarzy, wśród których byli korespondenci zagraniczni. Valls ubolewał, że nie tylko najbardziej bojowe związki zawodowe, jak CGT, nie zdają sobie sprawy z rzeczywistej sytuacji kraju i potrzeby uelastycznienia prawa pracy, ale również jego partia, socjaliści, nie przygotowała się odpowiednio w minionych latach do objęcia władzy.
Kochają rewolucję
- Debata rozszerzyła się na cały kraj, który został wychowany w przekonaniu, że reformy nie są możliwe - powiedział Valls. - We francuskim społeczeństwie najtrudniejsza rzeczą jest kompromis. To naród, który kocha rewolucje, radykalizm i konfrontację, ale mimo to należy stworzyć warunki do zawarcia porozumienia - oświadczył Valls. Za debatą nad "ustawą El Khomri", jak ją nazwano pod nazwiska minister pracy, "kryje się w łonie lewicy debata ideologiczna między tymi, którzy opowiadają się za potrzebą reform, i tymi, którzy je kontestują. Tymczasem kraj został wychowany w przekonaniu, że reformy nie są możliwe" - powiedział szef rządu. - Jak tu jednoczyć kraj wokół tak zwanych wartości republikańskich, jak laicyzm i równość, podczas z jednej strony mamy - według sondaży - skrajną prawicę z 30-procentowym poparciem, a z drugiej zagrożenie ze strony dżihadystów - zastanawiał się francuski premier. Deklarując gotowość do dalszych negocjacji ze związkowcami, oświadczył w rozmowie z przedstawicielami mediów, iż w żadnym wypadku nie wycofa projektu ustawy w całości, ani nie skreśli w niej najbardziej kontrowersyjnego artykułu drugiego. Ustanawia on pierwszeństwo dialogu w poszczególnych przedsiębiorstwach nad umową zbiorową dla danego sektora. Valls uważa artykuł drugi za nieodzowny do zwiększenia konkurencyjności przedsiębiorstw, podczas gdy pozwala on na ograniczanie uprawnień pracowniczych.
Autor: tol / Źródło: PAP