"Wpływy Muska widoczne są od Kijowa po Pekin. Fakt, że kontroluje SpaceX, system internetu satelitarnego Starlink i firmę Tesla, pozwala mu odgrywać rolę w wojnie na Ukrainie, w rywalizacji gospodarczej USA i Chin, a nawet, do pewnego stopnia, w wojnie w Strefie Gazy" - pisze w poniedziałek główny komentator spraw zagranicznych dziennika "Financial Times" Gideon Rachman. Dodaje, że to "niesterowalny geopolityczny pocisk rakietowy. Wciąż jednak nie może stanowić prawa".
Wielkie korporacje i miliarderzy zazwyczaj starają się unikać politycznych kontrowersji, a wpływ na władze wolą wywierać w sposób dyskretny. Elon Musk jest inny - poparł oficjalnie kandydaturę Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich, wdał się w publiczny spór z Sądem Najwyższym Brazylii, ogłosił ostatnio, że wojna domowa w Wielkiej Brytanii jest nieunikniona i skrytykował Francję za zatrzymanie założyciela Telegrama Pawła Durowa - pisze główny komentator spraw zagranicznych dziennika "Financial Times" Gideon Rachman.
Wpływy Elona Muska
"Wpływy Muska widoczne są od Kijowa po Pekin; fakt, że kontroluje SpaceX, system internetu satelitarnego Starlink i firmę Tesla, pozwala mu odgrywać rolę w wojnie na Ukrainie, w rywalizacji gospodarczej USA i Chin, a nawet - do pewnego stopnia - w wojnie w Strefie Gazy. Ponadto posiadanie serwisu X daje mu "potężny megafon, przez który przekazuje swoje poglądy" - wyjaśnia Rachman.
Nieprzewidywalne zachowania i wypowiedzi miliardera w zestawieniu ze skalą władzy i wpływów, jaką daje mu bogactwo i kontrola nad niezwykle ważną infrastrukturą technologiczną, sprawiają, że jest "niesterownym geopolitycznym pociskiem rakietowym, który może wpływać na rozwój wydarzeń o znaczeniu globalnym" - ocenia publicysta.
Rola, jaką Musk odgrywa w wojnach czy międzynarodowych konfliktach i rywalizacjach, jest niejednoznaczna. Wprawdzie po agresji Rosji na Ukrainę dostarczył jej - na prośbę ukraińskiego ministra transformacji Mychajły Fedorowa - system Starlink, ale później wyłączył go, by zakłócić atak ukraińskich podwodnych dronów na flotę rosyjskich okrętów wojennych u wybrzeży Krymu, miał się bowiem obawiać odwetu nuklearnego Moskwy. Ponadto forsował wtedy swój "plan pokojowy" dla Ukrainy, zbieżny w dużej mierze z postulatami Kremla.
Na początku maja portal Axios napisał, że Musk ma w pewnym stopniu kontrolę nad kluczową infrastrukturą świata, a należące do miliardera firmy o globalnym zasięgu nie podlegają żadnemu nadzorowi. Wszystkie jego przedsiębiorstwa spełniają ważną funkcję społeczną, a jednocześnie nie podlegają de facto żadnym regulacjom - ocenił portal.
Decyzje Muska wzbudzające kontrowersje
Rozbieżne są interesy administracji USA i imperium Muska w kwestii transferu zaawansowanych technologii do Chin. Waszyngton chce, by Ameryka nadal wyprzedzała je w opracowywaniu przyszłościowych rozwiązań technologicznych, ale Musk otworzył w Szanghaju gigantyczne zakłady Tesli, a w tym roku zapowiedział zacieśnienie współpracy tej firmy z Pekinem.
Zapowiedź dostarczenia do Strefy Gazy systemu Starlink wywołała protesty izraelskiego rządu, który obawiał się, że dostanie się on w ręce terrorystów z Hamasu, i dopiero po wizycie w Izraelu Musk zdecydował się konsultować z nim takie plany.
Administracja USA jest zaniepokojona wieloma posunięciami miliardera, ale jego firmy dysponują możliwościami, których nie posiada nawet amerykański rząd. SpaceX dostarcza Ukrainie Starlinki, które musi opłacać administracja USA, by uchronić Kijów przed ewentualnym wyłączaniem tego systemu przez Muska. Gdy NASA musi wysłać astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (IIS), zajmuje się tym SpaceX - przypomina publicysta.
Musk wciąż nie ma jednak możliwości stanowienia i egzekwowania praw, toteż jego pełna bezkarność może zostać ograniczona wraz z wprowadzeniem nowych regulacji dotyczących mediów internetowych, co sprawi, że przynajmniej serwis X i często szerzące zamęt i propagujące teorie spiskowe tweety jego właściciela będą podlegać jakiejś kontroli - prognozuje Rachman.
Trump powiedział ostatnio ponownie, że "zdecydowanie" chciałby powierzyć Muskowi funkcję w swej przyszłej administracji, jeśli wygra listopadowe wybory. Miliarder odpowiedział w serwisie X, że "jest gotów służyć".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Frederic Legrand - COMEO / Shutterstock