Powstrzymałem wojnę między dwoma zwaśnionymi krajami, grożąc, że nałożę na nie 200 procentowe cła - powiedział w piątek były prezydent Donald Trump podczas wiecu w Warren w stanie Michigan. Trump skrytykował też Unię Europejską za "wykorzystywanie" USA. Z kolei wiceprezydent Kamala Harris przybyła w piątek do Arizony na południową granicę z Meksykiem.
Donald Trump wystąpił w piątek wieczorem w Warren na przedmieściach Detroit na spotkaniu z wyborcami w formule "town hall", która przewiduje możliwość zadawania pytań przez publiczność. Było ono poświęcone głównie tematowi lokalnego przemysłu motoryzacyjnego i kwestiom gospodarczym.
"Proszę pana, zawarliśmy pokój"
Kandydat republikanów na urząd prezydenta USA zapowiedział, że doprowadzi do ożywienia przemysłu w Detroit dzięki zamknięciu granic, by - jak się wyraził - zapobiec "kradzieży miejsc pracy" przez imigrantów, a także za pomocą wysokich ceł na wyroby firm motoryzacyjnych, produkujących samochody poza USA. Dodał jednak, że cła są nie tylko skutecznym narzędziem gospodarczym, lecz także "potężną" bronią w dyplomacji.
- Mieliśmy dwa kraje, które się ze sobą biły. Wyglądało na to, że znowu będą toczyć ze sobą wojnę (...) Powiedziałem im: ludzie, chcecie się bić, chcecie zabijać swoich ludzi w waszych krajach, to w porządku, ale jeśli to zrobicie, nałożę na was 200 procentowe cła i tyle. Oddzwonili do mnie po dwóch dniach i mówią "proszę pana, zawarliśmy pokój" - opowiadał Trump.
Kontekst jego wypowiedzi wskazywał na to, że chodziło o potencjalny konflikt na Bałkanach. Wspominając tę historię były prezydent USA powołał się bowiem na Ricka Grenella, który był jego specjalnym wysłannikiem ds. negocjacji pokojowych między Serbią i Kosowem.
"Unia Europejska jest brutalna"
Trump zapowiedział przy tym, że nie pozwoli na dumping chińskich samochodów w USA i krytykował też sojuszników USA, w tym Unię Europejską, za "wykorzystywanie" USA w stosunkach handlowych.
- W wielu przypadkach nasi najwięksi wrogowie to nasi tak zwani przyjaciele. Wiecie, nasi przyjaciele, Unia Europejska, potężnie nas wykorzystuje - mówił Trump. - Na przykład sprzedają nam miliony samochodów. Tymczasem nie ma zbyt wielu chevroletów na ulicach europejskich miast. Unia Europejska jest brutalna. Nie biorą naszych produktów rolnych - wymieniał polityk.
W spotkaniu w jednym z kluczowych dla wyników wyborów stanów i jednym z największych skupisk Polonii w USA, jakim jest Michigan - udział wzięło kilka tysięcy osób. Wśród nich wielu Amerykanów polskiego pochodzenia, ubranych m.in. w czapki i koszulki z podobiznami Trumpa oraz polskimi motywami i polskim godłem.
"Ludziom żyło się lepiej, a gospodarka aż huczała"
- O tak, jest tu nas wielu, Polaczków (ang. Polacks), to my stanowimy o sile całego tego przemysłu - powiedziała Maureen, ubrana w czapkę z polskim orłem, której dziadkowie wyemigrowali do Michigan z Bydgoszczy.
Jak dodała, będzie głosować na Trumpa, bo za jego prezydentury "ludziom żyło się lepiej, a gospodarka aż huczała".
Inny polonijny uczestnik wiecu, James, który urodził się w Polsce, a w Ameryce spędził kilka lat w więzieniu, stwierdził, że będzie głosował na Trumpa, bo jest przeciwko "globalizmowi". Towarzysząca mu Susan, również przybyła z Polski do Ameryki jako dziecko, mówiła że sprzeciwia się polityce imigracyjnej obecnej administracji, która, jej zdaniem, opiera się na kupowaniu głosów nielegalnych imigrantów.
Harris za zaostrzeniem polityki azylowej
Wiceprezydent Kamala Harris przybyła w piątek do Arizony na południową granicę z Meksykiem, odwiedzając ją po raz pierwszy jako kandydatka demokratów w wyścigu do Białego Domu. Jak zauważył Reuters, ma ona nadzieję przekonać wyborców, że może ograniczyć liczbę nielegalnych imigrantów.
CNN zwróciła uwagę, że wiceprezydent spotkała się m.in. z dwoma agentami patrolu granicznego oraz urzędnikami z sektora Tucson, którzy poinformowali ją o obecnej sytuacji w podległym im rejonie.
"Oglądała barierę graniczną zbudowaną w latach 2011–2012 i wysłuchała pracowników Urzędu ds. Ceł i Ochrony Granic (CBP), którzy mówili o wysiłkach na rzecz zwalczania handlu ludźmi oraz transnarodowych organizacji przestępczych" – podała CNN, powołując się na swoje źródła.
Zgodnie z zapowiedzią w kampanii wyborczej Harris ma wystąpić z apelem o bardziej surowe ograniczenia azylowe.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JIM LO SCALZO