Coca-Cola płaci ekspertom ds. żywienia i trenerom fitness za promowanie napoi jako zdrowej przekąski. Ci przekonują, że picie ich w małych ilości nie jest szkodliwe. Tymczasem koncern jest obwiniany o to, że jego produkty powodują otyłość tysięcy osób na całym świecie.
W lutym amerykanie obchodzili Miesiąc Zdrowia. Wówczas w ważnych tytułach prasowych i blogach zaczęły pojawiać się opinie kilku ekspertów od żywienia i trenerów fitness, którzy sugerowali, że mała puszka Coca-Coli lub innego napoju wypita od czasu do czasu jest "idealną i zdrową przekąską dla każdego".
Co robili?
Jeden z wpisów sugerował, że mała puszka Coca-Coli to świetny sposób na orzeźwienie, a w innym mogliśmy przeczytać, że puszeczka popularnego napoju może być doskonałym deserem.
Jak napisał serwis Business Insider powołując się na informacje agencji Associated Press "część artykułów autorstwa opłaconych przez koncern ekspertów nie była oznaczonych jako sponsorowane". W jednym z nich dietetyk sugerował, że "małe puszki są dobrym rozwiązaniem dla osób, które umieją rozsądnie spożywać napoje gazowane". Autorka innego tekstu chwalącego napoje Coca-Coli stwierdziła, że zawarte w artykule tezy są jej własnymi poglądami i "nie przypomina sobie", aby ktoś jej płacił za publikację.
Dobre decyzje
Coca-Cola w wydanym oświadczeniu poinformowała, że chce pomóc ludziom podejmować dobre dla nich decyzje. Dlatego właśnie współpracuje z ekspertami w dziedzinie zdrowia. Firma przekonuje, że ich opinie mogą pokazać najnowsze fakty dotyczące produktów Coca-Coli i tworzących je składników.
Ben Sheidler, rzecznik prasowy Coca-Coli tłumaczył, że takie działanie to zwykły product placement, czyli np. lokowanie produktu w telewizji, książkach, czy grach wideo. Przyznał też, że koncern opłaca dietetyków. - Mamy grupę dietetyków, z którymi współpracujemy. Każda duża firma współpracuje z blogerami i płaci im za ich usługi - tłumaczył Sheindler.
To nieetyczne?
Akademia Żywienia i Dietetyki zrzeszająca zawodowych dietetyków poinformowała, że zgodnie z jej kodeksem etyki lekarze mogą promować produkty "tylko w sposób, który nie jest fałszywy i wprowadzający w błąd".
To, że eksperci opłaceni przez koncern skupili się na małych puszkach nie jest zaskakujące. Słodzone napoje od lat znajdują się w ogniu krytyki. Ich przeciwnicy przekonują, że ich spożywanie powoduje otyłość i prowadzi do innych chorób np. układu krążenia. W odpowiedzi na takie oskarżenia Coca-Cola zaczęła sprzedawać swój napój w mniejszych puszkach, aby spożywana jednorazowo ilość cukru była mniejsza. Gigant uważa, że w ten sposób zatrzyma spadek sprzedaży swojego kluczowego produktu.
Prof. Alice Lichtenstein z Tufts University, która jest członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego uważa, że mniejsza puszka napoju może być "krokiem w dobrym kierunku" dla osób regularnie pojących napoje gazowane. - Mimo to nie polecam ich jako "przekąski" - radzi prof. Lichtenstein.
Nie tylko Coca-Cola
Działanie Coca-Coli nie jest niczym nowym. W przeszłości podobne chwyty wykorzystywało wiele koncernów. Wśród nich były m.in. Kellogg (producent ciastek, przekąsek i płatków śniadaniowych), Pepsi (znane napoje i chipsy), Frito-Lay (kukurydziane chrupki), Tostito (chipsy), czy General Mills, który jest jednym z największych producentów żywności w Stanach Zjednoczonych. Giganci prowadzili np. zajęcia edukacyjne na temat zdrowego odżywiania, finansowali badania, czy też publikowali biuletyny, gdzie opłaceni eksperci udowadniali, że ich produkty są zdrowe.
Autor: msz / Źródło: Business Insider
Źródło zdjęcia głównego: coca-colacompany.com/press-center