Już dzisiaj od godziny 20.00 czasu polskiego, każdy zainteresowany uzyska dostęp do nazwisk osób powiązanych z Panama Papers. Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych upubliczni specjalną bazę, która obejmuje informacje o ponad 200 tys. podmiotach offshore oraz ich powiązaniach z firmami i pośrednikami na całym świecie.
Baza danych będzie prawdopodobnie największym zbiorem informacji o firmach offshore, jaki został kiedykolwiek opublikowany. Baza ma się pojawić pod adresem: offshoreleaks.icij.org
Zestawienie obejmie m.in.: nazwy spółek, nazwiska dyrektorów, akcjonariuszy oraz beneficjentów firm z rajów podatkowych, jak również ich adresy oraz dane pośredników.
Jak czytamy w komunikacie, konsorcjum wstrzyma się od publikowania takich danych, jak: adresy mailowe czy numery telefonów, paszporty, informacje o rachunkach bankowych, transakcjach finansowych i aktywach. Nie zamieści także żądnych zdjęć.
"Naszym celem nie jest sugerowanie czy dawanie do zrozumienia, że osoby, firmy czy inne podmioty ujęte w ICIJ Offshore Leaks Database złamały prawo lub w jakikolwiek inny sposób działały nieprawidłowo" - czytamy na stronie internetowej. Twórcy dodają: "Jeśli znajdziesz błąd w bazie danych, prosimy o kontakt".
Specjalne okoliczności
Twórcy bazy zwracają uwagę na pewne okoliczności. Zaznaczają np., że mają pewność co do rzetelności tych danych, jednak nie są w stanie zweryfikować każdego rekordu ze względu na ogromne rozmiary bazy.
"Zachęcamy użytkowników do weryfikacji wyników ich wyszukiwań oraz konfrontowania ich z innymi źródłami" - czytamy w komentarzu do bazy.
Dane uwzględnione w bazie dotyczą okresu 30 lat i zatrzymują się na 2010 roku. Autorzy uczulają także, że w oryginalnej wersji bazy często pojawiają się literówki oraz przejęzyczenia.
Co istotne, baza ma ilustrować zależności oraz koneksje pomiędzy firmami. W związku z tym, pojedyncze podmioty, które nie posiadają związków z innymi firmami, zostały z bazy usunięte.
W oświadczeniu wydanym przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych czytamy, że publikacja danych "jest następnym krokiem w trwającym lata śledztwie"
"Źródło" przemawia
Głos zabrał też osoba, która stoi za całą aferą. "Źródło" opublikowało manifest, w którym wyznaje, że to globalne nierówności popchnęły go do przekazania mediom 11 mln prywatnych dokumentów.
Autor manifestu chce pozostać anonimowy i nie ujawnia żadnych szczegółów dotyczących jego personaliów - włącznie z płcią. Niemniej jednak, jego list został sygnowany pseudonimem "John Doe".
Autor listu zaprzeczył także pomówieniom, jakoby miał działać jako szpieg. - Nie pracuję i nigdy nie pracowałem dla żadnego rządu czy agencji wywiadowczej, ani bezpośrednio czy jako wykonawca - oświadczył "John Doe".
W słowach otwierających list czytamy: "Nierówności w dochodach to jedna z decydujących kwestii naszych czasów".
Pod jednym warunkiem
- Mój punkt widzenia jest tylko mój, tak jak tylko moją decyzją było udostępnienie dokumentów… nie dla żadnych konkretnych celów politycznych, ale dlatego, że wiem wystarczająco dużo o ich zawartości, by zrozumieć skalę niesprawiedliwości, o których jest tam mowa".
"John Doe" zgodziło się ujawnić dane rządom i śledczym po spełnieniu pewnych warunków. Wymaga, aby rządy na całym świecie zapewniły ochronę informatorom, którzy "zasługują na zwolnienie z rządowych kar, koniec kropka".
Znani i bogaci na świeczniku
Panama Papers, czyli ok. 11,5 mln dokumentów, które wyciekły z kancelarii Mossack Fonseca, pokazują, jak znani i bogaci ukrywają swoje fortuny w rajach podatkowych. Panamska kancelaria założyła dotąd ponad 200 tys. fasadowych firm (shell companies) czy innego rodzaju podmiotów, które zarządzają włożonymi pieniędzmi, ukrywając, kto jest ich właścicielem. Potwierdziła, że dokumenty, które wyciekły, są autentyczne.
Dokumenty z lat 1977-2015 ujawniło Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), sugerując, że 140 polityków i innych osobistości oficjalnych z całego świata, w tym 12 obecnych i byłych szefów państw oraz ich rodziny bądź krąg przyjaciół, ma powiązania z firmami czy funduszami offshore.
W wyniku ujawnienia dokumentów w wielu krajach świata wszczęto dochodzenia, a premier Islandii i jeden z hiszpańskich ministrów musieli podać się do dymisji.
Także Polacy
Ujawnione "Panamskie papiery" to ok. 11,5 miliona dokumentów, które wyciekły z kancelarii Mosack Fonseca w Panamie. Dokumenty pokazują, jak panamska kancelaria pomaga swym klientom prać pieniądze, omijać sankcje i uchylać się od płacenia podatków. Szereg rządów już zapowiada dochodzenia i zero tolerancji dla oszustów. Według doniesień medialnych w dokumentach przewijają się dane m.in. trzy nazwiska Polaków: Pawła Piskorskiego, Marka Profusa i Mariusza Waltera. Jednak polskich akcentów jest znacznie więcej, choć nie są to nazwiska z pierwszych stron gazet.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro postanowił wraz z ministrem finansów Pawłem Szałamachą o powołaniu wspólnego zespołu w ramach śledztwa dot. polskich wątków Panama Papers. W jego skład wejdą prokuratorzy, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, przedstawiciele kontroli skarbowej i resortu finansów.
Zobacz. O co chodzi w Panama Papers? Dziecinnie proste wytłumaczenie
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24bis.pl, CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Alejandro Bolivar